fot.pixabay.com

Do dowódcy 100. Batalionu Łączności w Wałczu wpłynęło pismo od jednego ze służących w niej strzelców. Żołnierz poinformował w nim o braku przepustki służbowej, używając dość nietypowej argumentacji.

W całej sytuacji nie byłoby nic nadzwyczajnego, gdyby nie uzasadnienie, że dokumenty zostały zabrane przez mewę.

W piśmie skierowanym do przełożonych, żołnierz wyznał, że ptak podleciał i zabrał mu portfel, w którym znajdowały się wszystkie dokumenty wraz z książeczką wojskową i przepustką do jednostki.

Całe zajście, jak tłumaczy autor meldunku, trwało kilka sekund nad jeziorem Maltańskim w Poznaniu, a mewa srebrzysta „oddaliła się w nieznanym kierunku”.

red./lp