fot. pixabay.com
Wciąż trwa wyjaśnianie przyczyn zalania i zniszczenia drogi wojewódzkiej 151 między Łobzem a Węgorzynem. Pierwszymi „podejrzanymi” były bobry. Czy słusznie obwiniono te zwierzęta?

- Wiemy, że fala powodziowa, bo tak można chyba powiedzieć o tym co się wydarzyło, powstała w wyniku przerwania wałów na nieużytkowanych stawach w okolicach Łobza. Rzeczywiście, jedna z hipotez, która pojawiała się tuż po zdarzeniu wskazywała, że bezpośrednio przyczyniła się do niego działalność bobrów. Jednak czynności trwają i nie jest wykluczone, że zawinił czynnik ludzki - powiedziała Anna Sigiel-Dopierała z Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Szczecinie, naczelniczka Wydziału Spraw Terenowych w Złocieńcu.

Przypomnijmy, wskutek gwałtownego napływu wody podmyty został i ostatecznie zawalił się odcinek drogi wojewódzkiej nr 151 pomiędzy miejscowościami Łobez i Węgorzyno. Woda zalała też pobliskie posesje prywatne. Droga wymaga remontu i wciąż jest nieprzejezdna.

Pracownikom RDOŚ udało się znaleźć w okolicach przerwanych wałów ślady obecności bobrów. - Nie świeże, ale kilkumiesięczne. Niewątpliwie te zwierzęta tam były - stwierdziła Anna Sigiel-Dopierała. Jednak obecność  nie przesądza o „winie”.

O plusy i minusy sąsiedztwa bobrów, których populację udało się w Polsce odbudować, pytał Arkadiusz Wilman.

aw/zas

Posłuchaj

rozmowa A. Wilmana z A. Sigiel-Dopierałą