Przypomnijmy, po odrzuceniu przez PKW w sierpniu sprawozdania komitetu wyborczego PiS dotacja dla tej partii (prawie 38 mln zł) została pomniejszona o trzykrotność zakwestionowanej kwoty, czyli o ok. 10,8 mln zł. Ponadto, niemal 26-milionowa roczna subwencja została pomniejszona o 10,8 mln zł. Konsekwencją był też obowiązek zwrotu do Skarbu Państwa zakwestionowanej sumy, czyli 3,6 mln zł. Odrzucenie sprawozdania wyborczego było powodem odrzucenia rocznego sprawozdania finansowego PiS za 2023 r., a to może skutkować utratą przez partię prawa do subwencji z budżetu na trzy lata.
Ówczesna decyzja wynikała z wielu nieprawidłowości przy wydatkowaniu pieniędzy przez PiS. W poniedziałek PKW zmieniła jednak zdanie i - powołując się na postanowienie nieuznawanej w międzynarodowym środowisku prawniczym Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego - zdecydowała o przyjęciu sprawozdania finansowego komitetu wyborczego PiS.
- Krew się we mnie burzy, bo Polacy widzieli, jak wyglądała ostatnia kampania wyborcza, jak PiS ewidentnie kradł. Brali pieniądze ze wszystkich instytucji publicznych, z których mogli. Angażowali do własnej kampanii wyborczej wszystkie instytucje publiczne, które mogli. Łącznie z wojskiem. To wszystko jest niezgodne z ordynacją wyborczą. To po prostu złodziejstwo. Za to nie tylko powinni stracić finansowanie z pieniędzy publicznych, ale wieloma z nich powinien zająć się prokurator - ocenił Stanisław Gawłowski.
- W niedalekiej przeszłości zarówno PSL, jak i Nowoczesna zostali ukarani przez PKW brakiem dotacji z budżetu państwa z powodu błędów formalnych. Wówczas jednak PKW składała się z sędziów. PiS to pozmieniał, a do PKW trafili politycy lub eksperci przez nich wybrani. No i zaczęło się kuglowanie. Do tego mamy dość żałosną sprawę z Izbą Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego, bo jak orzeka sąd, to wszyscy czekają na jego wyrok, a tutaj wszyscy wiedzieli, że ona stanie po stronie PiS-u. To izba, która nie jest sądem i nie jest uznawana przez międzynarodowe organizacje, a nawet przez trzy pozostałe izby Sądu Najwyższego - stwierdził polityk.
Parlamentarzysta Platformy Obywatelskiej powiedział, że uniknięcie podobnych sytuacji będzie możliwe po zmianie Ustawy o Państwowej Komisji Wyborczej: - PKW musi ponownie składać się z sędziów, a nie z przedstawicieli wybieranych przez polityków. Mam jednak świadomość, że z kimś takim, kto się nazywa Duda, i kto co chwilę coś wetuje i odsyła do Trybunału Konstytucyjnego "Godzilii" (tak część polityków nazywa związanego z PiS-em nowego szefa TK Bogdana Święczkowskiego - red.) to nie uda się tego naprawić. Mam nadzieję, że po wyborach prezydenckich to będzie możliwe.
Stanisław Gawłowski skłania się do opinii, wyrażonej m.in. przez premiera Donalda Tuska, że decyzja PKW nie oznacza konieczności wypłaty dotacji dla PiS-u: - Minister finansów mówił wielokrotnie, że ta izba SN nie jest akceptowana przez niego, bo takie są orzeczenia samego Sądu Najwyższego i różnych międzynarodowych gremiów. Premier to potwierdził. Bogu dzięki, że ktoś w Polsce myśli trzeźwo i ma odwagę powiedzieć PiS-owi "nie". To uspokaja mnie i miliony Polaków, że złodziejstwo nie będzie nagradzane.
Polityk ocenił pokrótce też pierwszy rok rządu Donalda Tuska, a także nowych władz Koszalina. Złożył również noworoczne życzenia naszym Słuchaczom.
Więcej w poniższej rozmowie.
ap/ar