fot. Marcelina Marciniak/Polskie Radio Koszalin
Prokuratura zażądała od 6 do 8 lat więzienia dla czwórki oskarżonych - organizatora escape roomu, oraz jego pracownika, matki i babki.

Prokurator Małgorzata Sielska powiedziała w mowie końcowej, że escape room był niebezpieczną pułapką: - Wnoszę o najwyższy wymiar kary, bo jest duże prawdopodobieństwo, że tego pożaru można było uniknąć. W tym escape roomie była pułapka totalna - okna z metalową kratą, drzwi nie do sforsowania, brak oznaczenia i byle jakie wyposażenie, oraz piecyk gazowy, który śmierdział.

Wszyscy obrońcy oskarżonych zawnioskowali o uniewinnienie. Po wyjściu z sali rozpraw Adam Pietras, ojciec jednej z dziewczynek, które zginęły w escapie roomie, powiedział, że kary powinny być wyższe: - Pięć osób nie żyje. Nikt nie poczuwa się do odpowiedzialności. Żyjemy w jakimś absurdzie, jeżeli za doprowadzenie do śmierci pięciu nieletnich dziewcząt mówimy o karze do ośmiu lat więzienia.

Wyrok w sprawie ma zapaść 21 listopada.

Do tragedii doszło 4 stycznia 2019 roku. Pięć 15-letnich dziewczynek zginęło w escape roomie, w którym wybuchł pożar. Nastolatki zatruły się śmiertelnie tlenkiem węgla. Proces rozpoczął się w 2021 roku.

mm/ar

Posłuchaj

Adam Pietras, ojciec jednej z dziewczynek, które zginęły w escapie roomie prokurator Małgorzata Sielska