Ryszard Szufel, radny z klubu Tak dla Kołobrzegu, tak wyjaśnia konieczność wprowadzenia wyższych stawek: - Ustawodawca, nakazując gospodarowanie odpadami komunalnymi, zmusza gminy do tego, aby stworzyć system, który się będzie sam bilansował. Dzisiaj on się w naszym mieście nie spina, ponieważ kalkulacje cen nośników energii czy płacy minimalnej były sprzed dwóch lat. Jeżeli teraz nie zareagujemy, to w następnym roku będziemy mieć lukę w wysokości sześciu milionów, a za 5 lat - 10 milionów.
Decyzja nie zapadła jednomyślnie. Swój sprzeciw zgłosił klub radnych Prawo i Sprawiedliwość. - Uważam, że tak duża kumulacja podwyżek od 1 stycznia, bo wrasta nie tylko opłata za odbiór śmieci, spowoduje, że kołobrzeskie społeczeństwo bardzo zubożeje. My skłaniamy się do tego, by do gospodarki odpadami dokładać z budżetu miasta - mówi radny Bartosz Bieńkowski.
Jednocześnie kołobrzeska Rada Miasta wystosowała apel do Prezesa Rady Ministrów o przywrócenie możliwości stosowania metody mieszanej, czyli różnego systemu naliczania opłat dla różnych podmiotów (np. za metr kwadratowy, zużycie wody czy od liczby osób). To mogłoby pomóc w optymalizacji kosztów. Przypomnijmy, że taka metoda krótko funkcjonowała w Kołobrzegu, dopóki nie uchyliła jej Regionalna Izba Obrachunkowa.
mw/ar