Fot. PAP/EPA/ATEF SAFADI

Co najmniej 558 osób zginęło w trwających od poniedziałku izraelskich atakach na Liban. 1836 zostało rannych - przekazało ministerstwo zdrowia w Bejrucie. Wcześniej resort informował o co najmniej 492 zabitych i 1645 rannych.

Jak dodano, wśród ofiar śmiertelnych jest 50 dzieci i 94 kobiet.

„Ogromna większość ofiar - jeżeli nie wszystkie - to osoby nieuzbrojone, które przebywały w swoich domach” - powiedział na konferencji prasowej we wtorek libański minister zdrowia Firass Abia.

To najbardziej krwawy atak na Liban nie tylko od rozpoczęcia jesienią 2023 r. wzajemnych ostrzałów między Hezbollahem a Izraelem, ale od zakończenia drugiej wojny libańskiej w 2006 r., w której zginęło ponad 1000 Libańczyków i ponad 100 Izraelczyków.

Przed rozpoczęciem nalotów izraelskie wojska wezwały mieszkańców południowego i wschodniego Libanu, by ewakuowali się z terenów, gdzie Hezbollah ukrywa broń. Było to pierwsze ostrzeżenie tego rodzaju podczas trwających niemal rok wzajemnych ostrzałów.

Rząd Izraela deklaruje, że jego celem wojennym jest zagwarantowanie bezpieczeństwa na północy państwa, by mogło tam wrócić kilkadziesiąt tysięcy cywilów ewakuowanych z powodu ataków Hezbollahu. Ta powiązana z Iranem libańska organizacja terrorystyczna podkreśla, że zaczęła ataki na Izrael w ramach solidarności z palestyńskim Hamasem i zakończy je, jeżeli zostanie zawarty rozejm w Strefie Gazy.

PAP/aś