fot. facebook.com/ustkanafali
Sezon letni dla zachodniopomorskich przedsiębiorców działających w pasie nadmorskim był w tym roku lepszy niż zakładano – poinformowała Północna Izba Gospodarcza. Najlepiej radziły sobie hotele, gorzej gastronomia.

- Przedsiębiorcy zrzeszeni w Północnej Izbie Gospodarczej w Szczecinie i Koszalinie pozytywnie oceniają czas letni (maj-wrzesień 2021). Obłożenie w poszczególnych hotelach przekraczało poziom 90 proc., a w niektórych przypadkach dochodziło do overbookingów. Trochę gorzej radziła sobie gastronomia – poinformował rzecznik Północnej Izby Gospodarczej (PIG) w Szczecinie Michał Kaczmarek.

Jak wskazał, sytuacja tego sektora gospodarki jest lepsza, „ale nie można jeszcze mówić o tym, by przedsiębiorcy nadrobili straty z czasu lockdownu”.

- Rokowania były bardziej pesymistyczne niż rzeczywistość i branża turystyczna jest zadowolona (…), niemniej jednak straty, jakie poniosła branża hotelarska z powodu lockdownu, są duże (…). Myślę, że potrzebne są jeszcze co najmniej dwa „bardzo wysokie” sezony, zaangażowanie turystów też musi być podobne, jak w tym roku, żeby branża powiedziała: dobrze, jesteśmy na zero – powiedziała doradczyni gospodarcza Katarzyna Michalska z Centrum Doradztwa Gospodarczego Kiżuk & Michalska.

Wskazała, że wiele obiektów zostało sprzedanych zagranicznym funduszom inwestycyjnym. Jak zaznaczyła, sezon był gorszy dla branży gastronomicznej – turyści robili zakupy w popularnych dyskontach.

- Obiekty gastronomiczne straciły na tym, że turyści – przerażeni na przykład +paragonami grozy+, które pokazywano sobie ochoczo w mediach społecznościowych – nie decydowali się na jadanie w restauracjach; kupowali proste produkty i przyrządzali je w pensjonatach i hotelach – powiedziała Michalska.

Zaznaczyła, że branża gastronomiczna odczuła też skutki mniejszej liczby turystów zagranicznych (według PIG współczynnik spadł o kilkadziesiąt procent), choć dla hotelarzy miało to mniejsze znaczenie.

- Turysta zachodni był dużym wsparciem dla tego sektora, ale - jak się okazało – przez zamknięcie również polski turysta nie wyjeżdżał za granicę, wybierał nasze rodzime pensjonaty i hotele – mówiła Michalska.

Podkreśliła, że ewentualny lockdown w czwartej fali pandemii, ze względu na presję finansową, oznaczałby dla niektórych branż upadłość, a inne mogłyby nie obejść się bez rządowej pomocy. Największym zainteresowaniem wśród kurortów – jak poinformowała izba – cieszyły się tradycyjnie Świnoujście, Kołobrzeg, Mielno i Międzyzdroje.

PAP/od