Piotr Wasilewski, szef usteckich ratowników WOPR mówi, że turyści ignorujący zakaz kąpieli to poważny problem: - Na kąpielisku możemy tych ludzi upomnieć, wyjaśnić, dlaczego kąpiel w danym momencie nie jest dozwolona. Gorzej sytuacja wygląda w sektorach niestrzeżonych. Tam również reagujemy, staramy się ludzi prosić o wyjście z wody, ale możemy się jedynie odwoływać do zdrowego rozsądku. Nie zawsze jednak zdążymy do każdej osoby, a ludzi chcących skorzystać z kąpielisk niestrzeżonych przy czerwonej fladze zawsze trochę jest.
Wchodzenie do morza mimo zakazu to ogromne ryzyko, bo w takich warunkach wystarczy chwila, by doszło do tragedii. - Ryzykujemy zdrowie i życie. I to nie tylko własne, ale też innych, bo przecież osoby postronne często chcą pomóc tym, którzy tej pomocy potrzebują. A nie zawsze są to osoby do tego przeszkolone. Dlatego w skrajnych sytuacjach z jednej osoby potrzebującej pomocy może zrobić się kilka osób - dodaje ratownik:
Ratownicy apelują, by stosować się do oznaczeń i wybierać tylko kąpieliska strzeżone.
pd/ar
