162 lata temu wybuchł polski zryw zbrojny - powstanie styczniowe. Upamiętniono je pod Bramą Straceń na warszawskiej Cytadeli, gdzie więzionych było i straciło życie wielu powstańców.
Jak mówi Jarosław Jaskulski, kierownik Muzeum X Pawilonu Cytadeli Warszawskiej, powstanie to było największe, jeżeli chodzi o zaangażowanie polskiej ludności. - Szacunki liczbowe mówią o ponad 350 tysiącach ludzi zaangażowanych w konspirację i powstanie styczniowe. X Pawilon Cytadeli Warszawskiej, dawne więzienie śledcze, był miejscem, gdzie powstańcy styczniowi w dużej liczbie zapełniali cele więzienne przed wysyłką na Syberię lub też przed egzekucją, która się odbywała na pobliskich stokach Cytadeli Warszawskiej - wyjaśnia Jarosław Jaskulski.
Anna Brzezińska z zarządu województwa mazowieckiego podkreśla, że wydarzenie to pokazało, iż, mimo ucisku, naród polski nie zatracił ducha walki o wolność i niepodległość. - Powstanie styczniowe było odpowiedzią na brutalne represje, rusyfikację i próbę odebrania nam naszej tożsamości. Wzięli w nim udział ludzie z różnych warstw społecznych, ta różnorodność pokazuje, że dążenie do wolności nie znało podziałów - mówi Anna Brzezińska.
Bartłomiej Kłusek, zastępca dyrektora Muzeum Niepodległości do spraw programowych, przypomina, że w murach Cytadeli ta historia wciąż jest obecna. Cele są w dużym stopniu oryginalne, prawdziwa jest także Brama Straceń. Ogień przy niej powoduje, jak podkreśla Kłusek, wiele podniosłych emocji, a nauka żywej historii zachęca do głębszego jej eksplorowania.
Powstanie styczniowe trwało 15 miesięcy, zakończyło się jesienią 1864 roku. Szacuje się, że w jego wyniku w walkach poległo od 10 do 20 tys. powstańców, stracono około 1 tys. osób, zaś prawie 40 tys. zesłano na Syberię.
IAR/zn