W trakcie konferencji prasowej po środowym spotkaniu w Oslo premierzy Polski i Norwegii zostali spytani o możliwe działania prawne, mające na celu zwiększyć możliwości reakcji państw NATO i ich służb w przypadku podejrzanych aktywności i incydentów na morzu.
Tusk przypomniał swoją wizytę w Szwecji w listopadzie i incydent, który miał miejsce w tamtym czasie - przerwane zostały dwa kable telekomunikacyjne, jeden łączący Finlandię z Niemcami, a drugi łączący Szwecję z Finlandią. O uszkodzenie podejrzany jest chiński statek towarowy Yi Peng 3.
- Państwa dotknięte tym incydentem w sposób bardzo ostrożny formułowały tezy czy diagnozy kto i dlaczego zdecydował się na atak na infrastrukturę - czy to był wypadek, przypadek - powiedział Tusk.
Jak dodał, później na kolejnym spotkaniu w Helsinkach powiedział, że "jeśli coś wygląda jak rosyjski sabotaż, jeśli w to coś zaangażowani są Rosjanie, jeśli ofiarami są państwa NATO i nasze interesy - to to jest rosyjski sabotaż".
- Zdaję sobie sprawę, że jeśli chodzi o te prawne procedury, to sprawa jest dużo bardziej skomplikowana. Ale Polska jako przedmiot ataków hybrydowych ze strony Rosji - bardzo intensywnych od wielu miesięcy, mamy to dobrze udokumentowane - nie ma też wątpliwości co do charakteru tych incydentów na Bałtyku - mówił polski premier.
Tusk wyraził przekonanie, że Polska i Norwegia będą działać razem dla ochrony infrastruktury krytycznej. - Tym bardziej, że kwestia floty cieni i ryzyka związane z ewentualnymi aktami sabotażu nie ograniczają się przecież tylko do Bałtyku, mieliśmy też takie przypadki na innych akwenach - mówił.
Zgodził się z nim premier Stoere, który podkreślił, że wyzwania na Bałtyku są wspólne dla sojuszników, a Norwegia na bieżąco śledzi sytuację. - Norwegia jest krajem morskim, mamy bardzo długą linię brzegową, musimy jej pilnować. Zagrożenie ze strony floty cieni jest wspólne - czy to wzdłuż norweskiego wybrzeża, czy na Bałtyku - mówił.
Zapewnił, że Norwegia intensywnie angażuje się w monitorowanie i kontrolę obcych statków wokół swoich wybrzeży, a także dąży do rozwoju możliwości własnej floty.
PAP/ar