fot. Renata Pacholczyk/Polskie Radio Koszalin
Najwięcej emocji w dyskusji w koszalińskiej delegaturze urzędu wojewódzkiego było wokół umowy UE-Mercosur. Zdaniem rolników wpuszczenie na rynek UE żywności z Ameryki Południowej oznacza realną groźbę likwidacji unijnych gospodarstw.

Agnieszka Curyl-Kathlom, hodująca bydło rolniczka z gminy Bobolice podkreślała, że żywność z Paragwaju, Boliwii, Argentyny, Brazylii i Urugwaju nie jest produkowana zgodnie z wymogami UE: - W umowie UE-Mercosur zapisane jest, że do Unii będzie sprowadzane 100 tysięcy ton bydła. My jednak sami potrafimy się wykarmić i tego bydła nie potrzebujemy. Dlaczego za cenę zniesienia ceł na samochody i maszyny rolnicze mamy oddawać nasz rynek zbytu? Poza tym to bydło z GMO.

Z kolei Anna Rydzkowska, rolniczka z Tychowa, producentka jaj zwróciła uwagę na zapisy Zielonego Ładu: - Rozumiemy troskę o środowisko, ale Zielony Ład idzie za daleko. Jesteśmy w Unii 20 lat i nasze gospodarstwa są naprawdę już na odpowiednim poziomie w zakresie ochrony środowiska i klimatu.

Dyskusja w Koszalinie toczyła się również wokół procedowanej "ustawy łańcuchowej". Jak zaznaczył Patryk Turowski, rolnik z gminy Biesiekierz, w tej ustawie jest dużo zapisów związanych z hodowlą zwierząt gospodarskich - chociażby niekontrolowane odbieranie zwierząt rolnikom: - Wszyscy chyba myśleli, że tam są tylko zapisy o pieskach i kotkach. A ten projekt uderza w zwykłych obywateli. Wystarczy się tylko z nim zapoznać.

W spotkaniu z rolnikami udział wzięli posłanka Barbara Grygorcewicz oraz poseł Czesław Hoc.

Kolejne spotkanie rolników z posłami w najbliższy poniedziałek w Szczecinie.

rp/ar

Posłuchaj

Agnieszka Curyl-Kathlom, rolniczka z gminy Bobolice Patryk Turowski, rolnik z gminy Biesiekierz Anna Rydzkowska, rolniczka z Tychowa