Siedem osób, w tym troje dzieci, wypadło z kajaków na rzece Parsęcie. Wszyscy samodzielnie wydostali się na brzeg przed przybyciem służb. Do zdarzenia doszło w okolicach miejscowości Pustary w powiecie kołobrzeskim.

Rafał Wasilewski, ratownik wodny ze Środkowopomorskiego Regionalnego Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego Białogard podkreślił, że choć Parsęta wydaje się rzeką spokojną i łatwą do przepłynięcia - to należy pamiętać, że pozory mogą mylić: Na Parsęcie mamy, w niektórych miejscach powyżej dwóch metrów głębokości, a więc ryzyku utonięcia jest duże. Są też zwałki, głębsze miejsca, a także zawirowania. Niestety, ktoś takiej wody się nie boi, najczęściej się topi.

Tym, co bezwzględnie musimy mieć ze sobą na kajaku to kapok - i chodzi tu nie tylko o dzieci. To właśnie kapok może nam pomóc bezpiecznie dotrzeć do brzegu - dodaje Rafał Wasilewski: - Jeżeli będziemy w kamizelce, to prawdopodobnie ona wyrzuci nas na powietrze i dopłyniemy do brzegu. Natomiast jeżeli będziemy bez, to możemy zostać wepchani pod krzaki czy próg wodny – no i niestety to może być koniec zabawy.

Osoby przebywające na kajaku są zobowiązane do noszenia kamizelki ratunkowej. Jaj brak może grozić mandatem od 20 do 500 zł.

Katarzyna Chybowska/jr

Posłuchaj

Rafał Wasilewski, ratownik wodny ze Środkowopomorskiego Regionalnego Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego Białogard: Rafał Wasilewski, ratownik wodny ze Środkowopomorskiego Regionalnego Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego Białogard: