fot. Radosław Zmudziński/prk24

W koszalińskiej katedrze odprawiono okolicznościową mszę świętą, a przed Pomnikiem Ofiar Bolszewizmu złożono kwiaty i zapalono znicze.

- Oby się to nigdy już nie powtórzyło - podkreśliła dziś 86-letnia Irena Kocur, która jako dziecko przeszła gehennę syberyjskiej zsyłki. - Nie wolno nam było mówić, że jesteśmy Polakami - wspominała. - Stosunek rosyjskich ludzi do nas był różny, jedni byli przychylnie nastawiani, a inni bardzo wrogo.

Leokadia Ciesielska również była na Syberii. 89-letnia koszalinianka przyznała, że ludzie bardzo cierpieli m.in. z powodu głodu. - Ciągle byłam głodna i długo nie mogłam zapomnieć, jak ludzie umierali z głodu - przywoływała bolesne obrazy sprzed lat.

W uroczystościach wzięli również udział samorządowcy, żołnierze, przedstawiciele środowisk kombatanckich i mieszkańcy Koszalina.

84 lata temu, w nocy z 9 na 10 lutego 1940 roku, rozpoczęła się pierwsza z czterech masowych deportacji Polaków na Sybir. W głąb Związku Radzieckiego wywieziono wtedy około 140 tysięcy obywateli polskich.

Radosław Zmudziński/prk24

Posłuchaj

Irena Kocur Leokadia Ciesielska