Gościem porannego „Studia Bałtyk” był lider Konfederacji w województwie zachodniopomorskim, przedstawiciel partii Nowa Nadzieja. W rozmowie z Anną Popławską mówił m.in. o przyczynach niższego niż spodziewany, wyniku Konfederacji w wyborach parlamentarnych.
Marcin Bedka pytany o przyczyny słabego wyniku Konfederacji w wyborach do Sejmu i Senatu, wskazał na kilka czynników. Przyznał, że popełnili w czasie kampanii szereg błędów, jednak wpływ na spadek poparcia miały także ataki konkurencyjnych partii oraz frekwencja. - Kampanię zaczęliśmy bardzo dobrze. Natomiast później uderzyły w nas wszystkie partie, my popełniliśmy kilka błędów i zabiła nas frekwencja. Ostatecznie pozostał przy nas betonowy elektorat, a mniej zdecydowani postanowili taktycznie zagłosować na Trzecią Drogę.
Przedstawiciel Nowej Nadziei skomentował również zawieszenie Janusza Korwin-Mikkego w prawach członka Konfederacji. Polityk został także wyrzucony z Rady Liderów. - Rozliczenia są naturalną konsekwencją tego, co się wydarzyło - zaznaczył Marcin Bedka. - Janusz Krowin-Mikke nadal jest członkiem Nowej Nadziei i Konfederacji i to on zdecyduje, co z tym fantem zrobi. W naszej ocenie Konfederacji pomogłoby odejście Janusza Korwin-Mikkego na emeryturę - wyjaśnił.
Pytany jaką opozycją zamierza być Konfederacja, odpowiedział, że „skuteczną”. - Będziemy składali projekty ustaw, o których partie rządzące mówiły w kampanii i z którymi my się zgadzamy - wyjaśnił i zapewnił, że nie będą opozycją totalną. - Jeśli jakieś propozycje będą dobre dla Polski, to za nimi zagłosujemy.
Zapraszamy do wysłuchania rozmowy.