fot. Patryk Idasiak/Twitter

To był historyczny czwartek dla zespołu z Neapolu, który po 33 latach zapewnił sobie mistrzostwo Włoch, remisując na wyjeździe z Udinese Calcio 1:1. Tym samym grono polskich mistrzów Włoch rozrosło się do 5 nazwisk. Po Zbigniewie Bońku i Wojciechu Szczęsnym po Scudetto sięgnęli Piotr Zieliński, Bartosz Bereszyński i pochodzący z Darłowa Hubert Idasiak.

Trzeba jednak przyznać, że wkład dwóch ostatnich w mistrzostwo był iluzoryczny, bowiem nie rozegrali jak dotąd ani minuty w trwającym sezonie Serie A.

- Jesteśmy bardzo dumni. Czekaliśmy na to mistrzostwo. Wprawdzie Hubert nie znalazł się w kadrze meczowej, ale pojechał z drużyną. Na pewno będzie do końca życia wspominał to mistrzostwo, na które kibice czekali przecież 33 lata. Otoczka starcia była niesamowita. Mnóstwo ludzi na lotnisku. Ponad 10 tysięcy kibiców Napoli na stadionie w Udine, którzy po końcowym gwizdku wbiegli na murawę, by świętować. Klub zorganizował też wspólne oglądanie tego meczu na swoim stadionie, wpuszczono kibiców za kilka euro, był on praktycznie cały zapełniony. Coś niesamowitego - powiedział Patryk Idasiak, brat Huberta.

21-letni Hubert Idasiak jest wychowankiem Uczniowskiego Klubu Sportowego „Orlik” Darłowo. Jednym z jego pierwszych trenerów był dobrze znany w regionie Wojciech Polakowski. Co ciekawe, jeszcze w wieku młodzika, występując w Zrywie Kretomino, strzelał gole jako napastnik. W 2016 roku przeniósł się z Darłowa do AP Pogoń Szczecin. Ma za sobą grę w reprezentacji Polski do lat 16 i 17.

Do końca rozgrywek włoskiej Serie A pozostało pięć kolejek. O tytuł wicemistrza Włoch niemalże do samego końca będą walczyć m.in. Lazio Rzym, Juventus Turyn i Inter Mediolan.


rz/zn

Posłuchaj

Patryk Idasiak