
fot. Radosław Zmudziński
W 15. kolejce Suzuki I Ligi koszalinianie pokonali w Starogardzie Gdańskim „Kociewskie Diabły” 82:75 i tym samym odnieśli trzecie zwycięstwo z rzędu. Żaka do wygranej poprowadzili Jakub Dłoniak, zdobywca 27 punktów i świetnie grający w końcówce Fineto Lungwana. Z kolei Czarodzieje z Wydm wyrwali na wyjeździe zwycięstwo z TBS-em Śląsk II Wrocław i zostali liderem tabeli. Była to szósta z rzędu wiktoria kołobrzeżan, a zapewnił ją rozgrywający Remon Nelson, wykorzystując w końcówce dwa rzuty wolne. Amerykanin był najskuteczniejszym zawodnikiem meczu, zdobył 30 punktów.
Żak Koszalin początku pierwszej kwarty nie zaliczył do udanych. SKS po pięciu minutach prowadził 12:4. Podopieczni Piotra Ignatowicza odpowiedzieli jednak trafieniem i dwoma rzutami wolnymi Jakuba Dłoniaka. Chwilę później stratę do trzech punktów zniwelował Darrell Harris, trafiając za trzy (11:14). Gospodarze nie dali za wygraną, wykorzystali złe podanie Eryka Naczlenisa, przejęli piłkę i zdobyli dwa punkty po rzucie Szymona Ryżka. Zwycięstwo zespołu „Kociewskich Diabłów” w pierwszej kwarcie przypieczętował Filip Stryjewski, trafiając z wyskoku za dwa. Po dziesięciu minutach Żak przegrywał 16:20.
Początek drugiej części meczu był już bardziej wyrównany. Obydwa zespoły toczyły walkę punkt za punkt. W piątej minucie gospodarze zaczęli odjeżdżać koszalinianom. Za trzy trafił Szymon Ryżek. Kolejną trójkę dołożył Witalij Kowalenko i podopieczni Piotra Ignatowicza przegrywali 30:38. Trener Żaka poprosił o czas. Nie przyniósł on jednak rezultatu, gdyż goście dalej punktowali. Kolejne trafienia zza łuku Filipa Stryjewskiego, a także Kacpra Burczyka dały gospodarzem 12-punktową przewagę. Stratę do dziewięciu punktów zmniejszył na cztery sekundy przed końcową syreną środkowy Darrell Harris. Po 20 minutach koszalinianie przegrywali 38:47.
Wydawało się, ze trzecią odsłonę kontrolować będzie już zespół Bartosza Sarzały. SKS nie pozwalał zbliżyć się Żakowi na mniej niż dziesięć punktów. Koszalinianie popełniali coraz więcej fauli i błędów - m.in. kozłowania czy kroków. Nie wykorzystywali też rzutów wolnych. Na trzy minuty przed końcem kwarty Żak zaczął się jednak budzić. Przypomniał o sobie Jakub Dłoniak, król strzelców Polskiej Ligi Koszykówki z 2013 roku. Doświadczony rzucający obrońca dwukrotnie trafił za trzy i odrobił aż pięć punktów. SKS odpowiedział trójką Szymona Ćwiklińskiego i po 30 minutach koszalinianie przegrywali 56:65.
Czwartą kwartę otworzył Żak - za trzy trafił Marcin Tomaszewski. Kilka sekund później mieliśmy wymianę ciosów. Za dwa rzucił Bartłomiej Pietras, a odpowiedział Tomaszewski. Chwilę później kolejne oczka dołożyli Eryk Naczlenis (dwa) i Jakub Dłoniak (trzy). Tym samym po 2,5 minuty ostatniej części meczu koszalinianie tracili do rywali zaledwie punkt. Trener gospodarzy poprosił o czas. Niestety dla koszalinian, przyniósł on efekty. Najpierw urodzony w Koszalinie Paweł Śpica trafił za trzy, a kilka sekund później wsadem popisał się Filip Stryjewski. Koszalinianie odpowiedzieli rzutem za dwa Macieja Szewczyka. Po chwili niski skrzydłowy nie trafił zza łuku. Goście tego jednak nie wykorzystali, niecelnie za trzy próbował Śpica. Dla Żaka trzy punkty zdobył za to Jakub Dłoniak i na 3,5 minuty przed końcową syreną było już tylko 73:74. Po chwili doświadczony zawodnik stracił piłkę, popełniając przewinienie w ataku na Filipie Stryjewskim. Żak grał coraz bardziej nerwowo. Kolejną stratę zanotował Marcin Tomaszewski, ale za dwa nie trafił Tymon Szymański. Podopieczni Piotra Ignatowicza wykorzystali złą serię gospodarzy i po dwupunktowym rzucie Fineta Lungwany objęli prowadzenie. Urodzony we Wrocławiu rozgrywający powiększył prowadzenie Żaka, wsadzając jeszcze piłkę do kosza. Na 34 sekundy przed końcem meczu ponownie trafił za dwa. 27-letni rozgrywający przypieczętował zwycięstwo, wykorzystując dwa rzuty wolne (82:75).
- Jesteśmy szczęśliwi, wygraliśmy w jaskini lwa. SKS był rywalem z najwyższej półki. W końcówce zabłysł Fineto. Jakub Dłoniak grał fenomenalnie. Rzucał za trzy przez ręce. Pozycję wypracowali mu oczywiście partnerzy z zespołu. Siedem asyst Eryka Naczlenisa. Zafunkcjonował cały zespół. Każdy coś wniósł, przykładowo Maciej Szewczyk, który wszedł na sześć minut, zamknął strefę podkoszową i udaremniał penetracje rywalom - powiedział Jacek Imiołek, drugi trener koszalińskiego zespołu.
SKS Starogard Gdański - MKKS Żak Koszalin 75:82 (20:16, 27:22, 18:18, 10:26)
SKS: Filip Stryjewski 20, Paweł Śpica 8, Witalij Kowalenko 6, Michał Sadło 5, Kacper Burczyk 3 - Szymon Ćwikliński 8, Tymon Szymański 7, Bartłomiej Pietras 4.
Żak: Fineto Lungwana 19 (3 przechw.), Marcin Zarzeczny 8, Wiktor Sewioł 5, Darrell Harris 5 (14 zb. 3 przechw.), Eryk Naczlenis 2 (7 as.) - Jakub Dłoniak 27 (5/6 za trzy), Marcin Tomaszewski 14, Maciej Szewczyk 2, Mateusz Pryć 0, Mikołaj Czyż 0 (4 as.).
rozmowa z Jackiem Imiołkiem, drugim trenerem Żaka Koszalin
- 00:00:00 | 00:00:00
::
Pierwsza kwarta meczu Kotwicy z TBS-em Śląsk II Wrocław była zaskakująca, zakończyła się remisem 13:13. Obydwie drużyny były bardzo nieskuteczne. Żadna ze stron nie była w stanie wypracować większej przewagi niż cztery punkty. Gospodarze trafili zaledwie 31 procent rzutów, a Kotwica - 35 proc. Pierwszej części meczu do udanej nie zaliczył Piotr Śmigielski. Lider Czarodziejów z Wydm zdobył zaledwie dwa punkty, trafiając jeden z pięciu rzutów z gry. Rzucający obrońca zanotował również aż pięć zbiórek. Dodajmy, że w poprzedniej kolejce nie grał ze względu na drobny uraz. Podobnie amerykański rozgrywający Remon Nelson.
Drugą część meczu lepiej zaczęli gospodarze. Najpierw Jan Wójcik trafił hakiem za dwa, a po chwili Sebastian Bożenko z półdystansu i wrocławianie po półtorej minuty prowadzili 17:14. Podopieczni Rafała Franka odpowiedzieli dwoma rzutami wolnymi Patryka Wieczorka. Kilka sekund później objęli prowadzenie po floaterze Damiana Pielocha - na jego pierwsze trafienie w tym spotkaniu kibice czekali prawie 15 minut. Chwilę później zebrał on piłkę w obronie, a następnie zespół z Kołobrzegu przeprowadził skuteczną kontrę, po której Mateusz Itrich zdobył dwa oczka spod kosza. W połowie drugiej części meczu Pieloch przypomniał gospodarzom, że jest mocny także zza łuku. Po jego trójce kołobrzeżanie mieli osiem punktów przewagi (25:17). Wrocławianie nie dawali jednak za wygraną i niemal natychmiast odrobili straty. Gra do końca pierwszej połowy toczyła się już punkt za punkt. Warto odnotować, że kołobrzeżanie po raz kolejny w tym sezonie popisali się alley oopem - trafił Szymon Długosz po podaniu od Patryka Wieczorka. Po 20 minutach było 31:31.
W trzeciej odsłonie kołobrzeżanie nie mogli znaleźć odpowiedniego rytmu. Częściej faulowali. Nie trafiali również rzutów trzypunktowych, a po dwóch trójkach Maksymiliana Zagórskiego przegrywali 37:46. Kołobrzeżanom bardzo trudno było zatrzymać rywali, a ich kilkupunktowa strata utrzymywała się niemal do dziewiątej minuty tej kwarty. W ostatnich sekundach Czarodzieje z Wydm ponownie przypomnieli wrocławianom, że muszą na nich uważać na linii 6 metrów i 75 centymetrów. Arcyważne trójki trafili Remon Nelson, Wojciech Jakubiak i Damian Pieloch. Po 30 minutach było 66:67.
Ostatnia część meczu zapowiadała się niezwykle emocjonująco. Jej wynik otworzył lay upem Aleksander Leńczuk. Kołobrzeżanie odpowiedzieli trójką Remona Nelsona i był remis 69:69. Chwilę później Amerykanin wykorzystał dwa rzuty wolne i Kotwica wróciła na prowadzenie. Kołobrzeżanie jednak zbyt długo się z niego nie cieszyli, bo po dwa punkty rzucili Kacper Marchewka i Sebastian Bożenko. Kilka sekund później Piotr Śmigielski nie wykorzystał dwóch rzutów wolnych. Goście wykorzystali to i złapali lekki, 5-punktowy oddech po trafieniu za trzy Miłosza Góreńczyka (76:71). Na dwie minuty przed końcową syreną kołobrzeżanie tracili do gospodarzy siedem oczek. Nadzieję na wyrwanie w końcówce wygranej dał Czarodziejom z Wydm Patryk Wieczorek. Kilka sekund później ten sam zawodnik zebrał ważną piłkę w obronie i Kotwica przeprowadziła szybki atak. Piłka trafiła do Remonta Nelsona, a rozgrywający odegrał ją do Wojciecha Jakubiaka, a ten dołożył kolejne trafienie zza łuku. Chwilę później podopieczni Rafała Franka byli na jednopunktowym prowadzeniu po tym, jak Remon Nelson wykorzystał dwa rzuty wolne (88:87). Następnie rozgrywający popełnił błąd kozłowania, a trener Śląska Dusan Stojkov wziął czas. Nelsona w defensywie zastąpił Szymon Długosz. Wrocławianie, aby wygrać, musieli trafić. Ich akcja była długa. Na pięć sekund przed końcową syreną za dwa rzucał Sebastian Bożenko, na szczęście dla podopiecznych Rafała Franka niecelnie. Kołobrzeżanie tym samym odnieśli dwunaste zwycięstwo w sezonie i szóste z rzędu.
- Nie szło nam w tym meczu. Śląsk postawił bardzo mocne warunki. To bardzo ambitny zespół, zdobywający dużo punktów z pomalowanego i biegający mocno do kontry. Do tego jeszcze trudny teren. Jedyne, co mogliśmy zrobić, to trzymać się razem i do końca wierzyć w zwycięstwo. Raz byliśmy na prowadzeniu, raz goniliśmy wynik. Wygraną wydarliśmy po prostu sercem. Ogromne uznanie dla chłopaków, bo wierzyli do ostatnich sekund w wygraną - powiedział Rafał Frank, szkoleniowiec Kotwicy Kołobrzeg.
TBS Śląsk II Wrocław - Sensation Kotwica Kołobrzeg 87:88 (13:13, 18:18, 36:35, 20:22)
Śląsk II: Sebastian Bożenko 26 (9 as.), Kacper Marchewka 18, Maksymilian Zagórski 15 (7 zb.), Szymon Tomczak 12 (11 zb., 5 fauli), Miłosz Góreńczyk 3 - Michał Sitnik 5, Jan Wójcik 4, Aleksander Leńczuk 4, Paweł Strzępek 0.
Kotwica: Remon Nelson 30 (5 as.), Damian Pieloch 10, Szymon Długosz 8 (8 zb.), Piotr Śmigielski 6 (7 zb., 6 as.), Mikołaj Kurpisz 2 (5 fauli) - Wojciech Jakubiak 18, Patryk Wieczorek 10, Mateusz Itrich 4.
rozmowa z Rafałem Frankiem, trenerem Kotwicy Kołobrzeg
- 00:00:00 | 00:00:00
::
Pozostałe wyniki 15. kolejki Suzuki I Ligi:
- AZS UMCS Start II Lublin - WKK Wrocław 83:67,
- Weegree AZS Politechnika Opolska - Miasto Szkła Krosno 72:61,
- KS Księżak Łowicz - PGE Turów Zgorzelec 97:76,
- Rawlplug Sokół Łańcut - Górnik Trans.eu Wałbrzych 101:76,
- Dziki Warszawa - Decka Pelplin 71:65,
- Znicz Basket Pruszków - AZS AGH Kraków 68:86.
W tabeli prowadzi Kotwica Kołobrzeg. Na drugim miejscu jest Górnik Wałbrzych , a na trzecim - Sokół Łańcut. Te trzy drużyny zgromadziły po 26 punktów, ale Górnik rozegrał o jeden mecz więcej. Z kolei Żak Koszalin awansował na dwunaste miejsce (20 punktów). Tabela TUTAJ>>
W sobotę Czarodzieje z Wydm podejmą w Hali Millenium Sokoła Łańcut. Będzie to hit 16. kolejki Suzuki I Ligi. Mecz rozpocznie się o 18.00 i transmitowany będzie w „Sportowym weekendzie”. Z kolei Żak w niedzielę podejmie Znicz Basket Pruszków. Początek meczu w Hali Gwardii o 19.00. Terminarz TUTAJ>>
Radosław Zmudziński