
Profesor Kazimierz Kik zapytany o to, co sądzi o obecnych obostrzeniach oraz sposobie walki z pandemią odpowiedział zdecydowanie: - Widzę tu brak konsekwencji i brak strategii. Jest tu zdecydowany rozłam między tym co twierdzi niezależny świat medyczny i tym, co robią władze. Świat polityki patrzy na słupki notowań i podporządkowuje się elektoratowi.
Politolog stwierdził również, że nie ma szans na wypracowanie wspólnych rozwiązań przez wszystkie frakcje polityczne, które przełożyłyby się na skuteczną walkę z wirusem: - Takiego porozumienia nie będzie. Mamy opozycję totalną, która nie pozwoli na taki sukces rządu, którym niewątpliwie byłoby ograniczenie czy zwalczenie pandemii - zaznaczył. - To jest największy egzamin dla Prawa i Sprawiedliwości, czy podejmie kroki do zdyscyplinowania społeczeństwa?
Gość Anny Popławskiej odniósł się też do tego, co dzieje się na granicy.
- Tego konfliktu nie rozwiążą Polacy ani naprawdę żadne państwo. Miliard ludzi z Afryki będzie chciało za chwilę przedostać się do Europy. Bo tam będzie im groziła śmierć głodowa. Dlatego końca kryzysu nie widzę, ale widzę współpracę z sąsiadami. Tu kłania się polityka naszego kraju z Białorusią i Rosją. Wiemy, jaka była do tej pory. W tej chwili wykorzystają oni każdą okazję do obciążenia Polski - stwierdził.
Profesor Kik skrytykował też zaproponowaną przez rząd tarczę antyinflacyjną.
- Nie jestem ekonomistą, ale uważnie czytam, to co publikują eksperci. Skłaniam się ku zdaniu, że polityka pro socjalna nie jest polityką silnej złotówki. A słaba złotówka nie jest walutą zwalczającą inflację. Myślę, że idziemy w złym kierunku. My możemy przykleić plasterek, ale tylko zwiększymy w ten sposób inflację po tych 3-4 może 5 miesiącach ulgi dla Polaków - skomentował.