Marek Gróbarczyk: nie ma zagrożenia dla funkcjonowania Polskiej Żeglugi Bałtyckiej

W czwartek pracę w PŻB rozpoczął nowo mianowany prezes Andrzej Madejski. W przyszłym tygodniu spodziewana jest jego  konferencja prasowa. Nowy prezes będzie musiał m.in. porozumieć się z załogą, która jeszcze niedawno groziła strajkiem w związku ze zwolnieniem byłego prezesa.

Obawy związane z funkcjonowaniem firmy rozwiewa Marek Gróbarczyk: - Bardzo się cieszę, że to stanowisko objął Andrzej Madejski, ponieważ ma on niezwykle długie doświadczenie w żegludze morskiej. Jako były prezes Polskiego Rejestru Statków ma pełen obraz, tego co się dzieje na rynku morskim, nie tylko europejskim, ale też ogólnoświatowym.

Minister Gróbarczyk podkreślił, że rola PŻB dla polskiego sektora morskiego jest istotna: - Dla nas jest oczywiste, że PŻB jest przedsiębiorstwem niezależnym i takim przedsiębiorstwem musi pozostać również w kontekście pewnej konkurencji w ramach rynku promowego. Mam nadzieję, że w końcu dojdzie do ustabilizowania rynku przewozowego, bo przecież PŻB najbardziej ucierpiał w wyniku pandemii. Wszystko to ma służyć temu, żeby wzmocnić PŻB w Kołobrzegu jako jednostkę armatorską w zakresie żeglugi bałtyckiej.

Polityk odniósł się też do pogłosek, o tym jakoby Polska Żegluga Morska ze Szczecina miała przejąć PŻB: - Bezwzględnie chce temu zaprzeczyć. Nie ma żadnych planów mających na celu połączenie czy przekazanie części kompetencji PŻB innemu podmiotowi. To do czego dążymy to porozumienie w zakresie kontynuacji programu "Batory" i współpraca w temacie budowy jednostek. Ale to wszystko bezwzględnie z podziałem na PŻM i PŻB.

Rozmówca Jarosław Banasia uspokoił wszystkich, którzy boją się o utratę pracy: - Naszym celem jest przede wszystkim rozwijanie zatrudnienia w Polskiej Żegludze Bałtyckiej. Oczekuję, że nowy prezes przystąpi do powiększania taboru pływającego i do ustabilizowania sytuacji firmy. Nie widzę tu żadnego zagrożenia w postaci zwolnień.