fot. PAP/Piotr Kowala

Przed Sądem Okręgowym w Koszalinie w poniedziałek ruszył proces 33-letniego Mateusza K. Mężczyzna jest oskarżony o znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem nad 8-letnim synem partnerki i usiłowanie zabójstwa chłopca w sylwestra ub.r. w Krosinie pod Świdwinem.

Na rozprawę oskarżony Mateusz K. został doprowadzony z aresztu.

Obie strony postępowania zawnioskowały o wyłączenie jawności procesu w całości. Sąd po krótkiej przerwie przychylił się do tych wniosków. Przewodnicząca pięcioosobowego składu orzekającego sędzia Anna Sikorska-Obtułowicz uzasadniała postanowienie interesem prywatnym małoletniego pokrzywdzonego, który mógłby zostać naruszony, gdyby proces toczył się przy otwartych drzwiach.

33-latek stanął przed sądem za znęcanie się nad 8-letnim synem partnerki, usiłowanie zabójstwa chłopca, powodując u niego długotrwałą chorobę realnie zagrażającą życiu i istotne zeszpecenie ciała.

W śledztwie, które prowadziła Prokuratura Rejonowa w Białogardzie, ustalono, że oskarżony znęcał się nad chłopcem od września do 31 grudnia 2024 r. w Krosinie w powiecie świdwińskim (woj. zachodniopomorskie).

Z zebranego materiału dowodowego wynika, że 33-latek wyzywał chłopca, szarpał za włosy, stosował kary polegające na zamykaniu go w pojemniku na pościel. - 31 grudnia 2024 r., działając ze szczególnym okrucieństwem, włożył chłopca do wanny napełnionej gorącą, sięgającą 100 stopni Celsjusza, wodą, godząc się, że pozbawi go życia - przekazała PAP we wrześniu br., gdy akt oskarżenia przeciwko Mateuszowi K. został skierowany do sądu rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Koszalinie Ewa Dziadczyk.

Chłopiec przeżył, ale doznał ciężkich, rozległych poparzeń od drugiego do czwartego stopnia, głównie rąk, nóg, podbrzusza i twarzy. - Skutkiem była martwica skóry i potrzeba jej przeszczepów, co stanowiło długotrwałą chorobę realnie zagrażającą życiu i istotne zeszpecenie ciała - informowała prok. Dziadczyk.

33-latek początkowo w śledztwie twierdził, że kąpiel chłopca w gorącej wodzie była nieszczęśliwym wypadkiem, do którego doszło pod jego nieobecność. Jak mówił, przebywał w piwnicy, gdy usłyszał krzyk dziecka, które poszło się kąpać. Później przyznał, że włożył syna partnerki do tej wody „za karę". Matki chłopca nie było wówczas w domu.

Mateusz K. po zatrzymaniu usłyszał zarzuty spowodowania obrażeń u dziecka, znęcania się nad dzieckiem i narażenia chłopca na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Zebrany materiał dowodowy pozwolił śledczym na zmianę kwalifikacji czynu i przedstawienia 33-latkowi zarzutu usiłowania zabójstwa.

Oskarżonemu grozi kara pozbawienia wolności na czas nie krótszy od 15 lat albo dożywocie.

PAP/aś