fot. PAP/Tomasz Gzell

Premier Donald Tusk oraz ministrowie jego rządu przekonywali w środę w Sejmie o właściwej reakcji władz na powódź. Podobne stanowisko przedstawiał klub KO. Politycy PiS mówili o „putiniadzie”, przekonując, że ważniejsze od zarządzania kryzysem było zarządzanie wizerunkiem premiera Tuska.

Przedstawiając w Sejmie informację rządu ws. powodzi, szef rządu wskazywał, że mimo tego, iż według ostatnich raportów była ona konsekwencją największej ulewy w historii Europy Środkowej, to skutki klęski pod wieloma względami są mniej dramatyczne niż te z 1997 r. Powołując się na wstępne oceny, Tusk wskazał, że zalanych lokali mieszkalnych będzie prawdopodobnie dziesięciokrotnie mniej niż w 1997 r. Podkreślił, że uratowane przed powodzią zostały wielkie skupiska ludzi, takie jak Wrocław i Opole.

Premier zapowiedział przedstawienie dokładnego kalendarium decyzji władz i instytucji, które były zaangażowane w działania związane z powodzią. - Jeśli ktoś ma obawy co do tego, czy cała akcja antypowodziowa, ratownicza zostanie rozliczona, to są obawy niepotrzebne - podkreślił.

Zwracając się do posłów opozycji, Tusk ocenił jednak, że są oni „ostatnimi, którzy mogą mówić, że ktoś się spóźnił z akcją pomocy”. - Ci ludzie, którzy na miejscu pomagali powodzianom w sobotę, w telewizji oglądali was na wiecu politycznym - argumentował szef rządu.

W ten sposób Tusk odpowiedział na pojawiające się ze strony PiS zarzuty dotyczące „oblania egzaminu” z zarządzania kryzysowego. Te pojawiły się również podczas środowej debaty.

Były premier Mateusz Morawiecki (PiS) krytykował sposób przeprowadzania powodziowych sztabów kryzysowych. Jak wskazywał, spotkania, podczas których Tusk „rugał” i „beształ” urzędników, przypominały „putiniadę”. - To (...) nie było zarządzanie kryzysem powodziowym, lecz wizerunkiem szefa rządu. Taka jest prawda o tych posiedzeniach. Bo jak inaczej nazwać - miejscami żałosne - spektakle będące formą teatralizacji polityki, w których premier odpytywał publicznie swoich ministrów, wojewodów i komendantów służb - dodawał inny z posłów PiS Marcin Ociepa.

- W czasach trudnych, w czasach kryzysu test zdaje również opozycja - wy oblaliście egzamin. Nie potrafiliście zachować się przyzwoicie w tej trudnej sytuacji - ripostował szef klubu KO Zbigniew Konwiński. Poseł KO podkreślał, że reakcja służb i władz w obliczu powodzi była właściwa, natychmiastowa i skuteczna - na tyle, na ile pozwalał żywioł.

Pozytywnie o działaniach rządu wypowiadała się też Anna Maria Żukowska (Lewica), zaś poseł Polski 2050 Paweł Zalewski apelował o zakończenie „plemiennych wojen”. Krzysztof Bosak (Konfederacja) zarzucał natomiast rządowi chęć „zagadania” problemu, wskazując, że trwające łącznie trzy godziny wystąpienia wszystkich ministrów bardziej "rozwadniają" sprawę powodzi, niż przedstawiają rzetelną ocenę sytuacji.

Łącznie w środę głos zabrało 14 przedstawicieli Rady Ministrów - 13 ministrów oraz jeden wiceminister.

Broniąc początkowej reakcji rządu na kryzys, szef MSWiA Tomasz Siemioniak wskazywał, że już kilkadziesiąt minut po wydanym przez IMGW ostrzeżeniu o ekstremalnej pogodzie Rządowe Centrum Bezpieczeństwa przesłało sms z ostrzeżeniem o ulewach i potencjalnym zagrożeniu powodziowym. Podkreślił, że jako szef MSWiA bierze pełną odpowiedzialność za wszystkie decyzje i rozkazy wydane straży pożarnej i policji.

O tym, że budżet jest gotowy na finansowania usuwania skutków powodzi, mówił minister finansów Andrzej Domański. - Na realizację zadań związanych z usuwaniem skutków powodzi zabezpieczyliśmy w budżecie w ciągu 48 godzin środki w wysokości 2 mld zł. Wiemy, że tę kwotę będziemy sukcesywnie zwiększać zgodnie z potrzebami - podkreślił.

Szef MRiT Krzysztof Paszyk poinformował o pracy nad przepisami, zgodnie z którymi naprawy mieszkań i domów nie będą wymagać zgłoszenia do nadzoru budowlanego, a ich odbudowa - pozwolenia na budowę. - Te przepisy są przygotowane i gotowe do wdrożenia - zapowiedział szef resortu rozwoju.

Szef MI Dariusz Klimczak nawiązał z kolei do kolejnych inwestycji hydrotechnicznych, wskazując, że specjaliści z Wód Polskich chcą przeznaczyć na nie 1,5 mld euro. - Planujemy wybudować m.in. zbiornik w zlewni środkowej Wisły, który ma chronić Kraków, a także zbiornik Kamieniec Ząbkowicki, o którym dużo się mówi i należy przystąpić do jego budowy - wskazał Klimczak.

Przedstawiciele rządu poruszali również kwestie związane ze sprawami społecznymi, w tym wypłatą zasiłków dla ofiar, rolnictwem, ochroną zdrowia czy cyfryzacją. Wielokrotnie padały zapewnienia, że osoby poszkodowane w powodzi mogą liczyć na rządową pomoc i nie zostaną pozostawione samym sobie.

PAP/mt