W nowym rozkładzie jazdy jest rekordowa w historii polskiej kolei tzw. praca eksploatacyjna - powiedział wiceszef MI Piotr Malepszak. Jak tłumaczył, łącznie pociągi w nowym rozkładzie jazdy pokonają 240 mln km, to o 6 km więcej niż w najlepszym historycznie roku 1990.
W niedzielę na kolei wszedł w życie nowy, roczny rozkład jazdy. Jak poinformowało PKP Intercity, w ciągu najbliższego roku liczba połączeń obsługiwanych przez tego przewoźnika wzrosła średnio o 50 w stosunku do poprzedniego rozkładu i wynosi 555 dziennie, z tego 527 to kursy całoroczne, a 28 sezonowe. Firma wprowadziła ponadto 17 nowych tras międzynarodowych.
Z kolei spółka Polregio - największy pasażerski przewoźnik kolejowy w Polsce posiadający ok. 25 proc. udziału w rynku - poinformowała, że wraz z nowym rozkładem w ofercie pojawią się nowe połączenia, a część relacji zostanie wydłużonych. Uruchomiono m.in. kursy z Warszawy do Chełma, z Torunia do Ciechocinka oraz z Wrocławia do Rybnika.
Wiceminister infrastruktury Piotr Malepszak w rozmowie z dziennikarzami w Poznaniu powiedział, że według niedzielnych danych, do godz. 13 punktualność połączeń pasażerskich w dniu uruchomienia nowego rozkładu jazdy, w skali całego kraju wyniosła 94 proc.
- Jeśli weźmiemy pod uwagę wszystkich przewoźników, całą sieć kolejową w Polsce, to w nowym rozkładzie jazdy jest rekordowa w historii polskiej kolei tzw. praca eksploatacyjna. Nigdy w Polsce kolej pasażerska nie pokonywała tak dużej liczby kilometrów. Łącznie, pociągi w nowym rozkładzie jazdy pokonają 240 mln km. A dla porównania, najlepszy do tej pory rok, który mieliśmy historycznie - 1990 - to było 234 mln pociągokilometrów - powiedział.
Według Malepszaka te dane pokazują rozwój kolejowych połączeń dalekobieżnych i regionalnych w naszym kraju oraz rosnącą liczbę pasażerów. - Za chwilę będziemy podsumowywać rok 2025. Już wiemy, że liczba pasażerów przekroczy 430 mln - zaznaczył.
Wiceszef MI zaznaczył, że wraz z nowym rozkładem zainaugurowano m.in. nowe, szybsze połączenie między Poznaniem a Gorzowem Wlkp. Wspomniał przy także o poszerzaniu oferty pasażerskiej w relacjach m.in. z Poznania do Szczecina, Warszawy czy Wrocławia.
Wraz z nowym rozkładem, regularne kursy między Krakowem, Warszawą i Gdynią realizuje czeska firma RegioJet. Jednak pomimo wcześniejszych zapowiedzi, zamiast deklarowanych sześciu par pociągów między Krakowem i Warszawą są trzy połączenia dziennie, a tylko jedno z nich przedłużono do Gdyni. Pociągi pojadą też na trasie Warszawa-Ostrawa-Praga. Przewoźnik nie uruchomił także zapowiadanych wcześniej kursów Warszawa-Poznań.
Malepszak został zapytany o tę kwestię, powiedział: - Bardzo duży falstart w wykonaniu przewoźnika prywatnego. Taki falstart, o którym informuje się kilka dni przed wejściem rozkładu jazdy w życie, gdy już wielu pasażerów ma kupione bilety, mówiąc wprost - to jest niepoważne traktowanie pasażerów kolei. Trzeba wyciągnąć z tego wnioski - ocenił.
Wiceszef MI przypomniał, że Urząd Transportu Kolejowego wystąpił do czeskiego przewoźnika z prośbą o wyjaśnienie całej sytuacji.
Wiceprezes zarządu PKP Intercity Marcin Karasiński negatywnie ocenił niedzielny start czeskiego przewoźnika na polskim rynku. - To źle wpływa na odbiór kolei przez pasażerów, którzy nie do końca muszą rozróżniać, jaki to jest przewoźnik (...) Takie nagłe odwołanie tak dużej liczby pociągów i pozostawienie pasażerów na peronach jest po prostu działaniem na niekorzyść wizerunku transportu kolejowego - zaznaczył.
W czwartek RegioJet poinformował, że zacznie działalność w Polsce 14 grudnia, ale z mniejszą liczbą kursów niż pierwotnie zapowiadał. Z kolei pod koniec listopada firma podała, że debiut relacji Warszawa–Poznań został przesunięty na 1 lutego 2026 r.; jeszcze we wrześniu spółka zapowiadała sześć par połączeń na tej trasie w nowym rocznym rozkładzie jazdy.
Rozwój działalności RegioJet w Polsce odbywa się w atmosferze sporu z PKP Intercity. Na początku listopada czeski portal branżowy Z dopravy opublikował oświadczenie spółki zapowiadające skargę firmy do Komisji Europejskiej.
RegioJet zarzuca polskim spółkom kolejowym powiązanym z Grupą PKP m.in. utrudnianie finalizacji zakupu obiektu za ponad 55 mln zł, odmowę udostępnienia powierzchni reklamowych na dworcach oraz spowalnianie tras w rozkładach jazdy względem połączeń PKP Intercity. Spółka twierdzi także, że pracownikom PKP Intercity zabrania się podejmowania pracy dla konkurencyjnego przewoźnika. PKP Intercity w odpowiedzi podkreśliły, że działają w sposób transparentny, zgodny z przepisami oraz standardami etycznymi.
PAP/aj