fot. PAP/Leszek Szymański
Stoimy po stronie Polski, która ma prawo do samoobrony - powiedział sekretarz stanu USA Antony Blinken, pytany o naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjskie obiekty. Jak dodał, na temat tego, czy Warszawa powinna móc je zestrzeliwać, zanim jeszcze ją naruszą, toczy się dyskusja w Sojuszu.

O to, czy władze Polski wystąpiły już o możliwość zestrzeliwania rosyjskich obiektów nadlatujących z terytorium Rosji "po to, aby były w stanie obronić swoje terytorium", Antony Blinken pytany był w czwartek na wspólnej konferencji z szefem MSZ Radosławem Sikorskim w Warszawie.

- Stoimy jak najbardziej po stronie Polski, która ma prawo do samoobrony - zapewnił szef amerykańskiej dyplomacji. Przypomniał, że w mocy są "żelazne zobowiązania" wynikające z art. 5 Traktatu Północnoatlantyckiego, a sam prezydent USA Joe Biden podczas wizyty w Warszawie wskazywał, że w razie potrzeby Stany Zjednoczone będą bronić "każdego cala" terytorium naszego kraju.

O tym, że Polska i inne kraje graniczące z Ukrainą mają obowiązek zestrzelić nadlatujące rosyjskie pociski, zanim te wejdą w ich przestrzeń powietrzną, na początku września na ramach "Financial Times" przekonywał Radosław Sikorski. Zdaniem szefa MSZ Polska ma obowiązek zapewnić bezpieczeństwo swoim obywatelom niezależnie od obaw, że przechwycenie pocisków nad ukraińskim terytorium może uwikłać NATO w wojnę Rosji z Ukrainą.

- Jest to kwestia, którą omawiamy z sojusznikami, z całością Sojuszu - powiedział krótko Blinken podczas czwartkowej konferencji. Podkreślił przy tym, że Rosja musi zaprzestać nie tylko ataków na Ukrainę, ale również takich, które mogą zagrozić sojusznikom.

Sikorski dodał, że kwestia rosyjskich pocisków naruszających terytorium NATO "nie zniknie", a bardzo często mowa o obiektach, nad którymi Moskwa traci kontrolę. - Niedawno mieliśmy do czynienia z incydentami na Łotwie, w Rumunii, słyszymy też o tym, że Białorusini zestrzeliwują drony, zanim wlecą one nad nasze terytorium - zaznaczył minister.

- Pamiętajmy, że na terytorium Ukrainy znajdują się też elektrownie atomowe. Jeśli Rosjanie utracą kontrolę nad takim obiektem i uderzy on w elektrownię, wszyscy będą zadawać sobie pytanie: "dlaczego nie interweniowaliśmy wcześniej?" - wskazał. Jego zdaniem trzeba działać zapobiegawczo.

Wcześniej, proszony o komentarz do słów Sikorskiego z "FT", wysoki rangą urzędnik Kwatery Głównej NATO w Brukseli podkreślał, że Sojusz uznaje prawo każdego sojusznika do ochrony jego własnej przestrzeni powietrznej, jednak "to, co poszczególni sojusznicy robią na rzecz Ukrainy, może mieć znaczenie również dla NATO jako całości". - NATO nie jest stroną konfliktu i się nią nie stanie - zastrzegł.

W Warszawie odbyło się także spotkanie premiera Donalda Tuska z sekretarzem stanu USA. Politycy rozmawiali o bezpieczeństwie, współpracy energetycznej oraz wsparciu Ukrainy w obronie przed rosyjską agresją.

PAP/ar