fot. PAP/Darek Delmanowicz

W nowym roku szkolnym związki nauczycielskie oczekują przede wszystkim podniesienia wynagrodzeń. Tegoroczna podwyżka nie rozwiązuje, ich zdaniem, problemów oświaty. Bolączek, jak przekonują, jest wiele m.in. wprowadzanie przepisów z krótkim vacatio legis, co powoduje zamieszanie.

PAP zapytała związki zawodowe: Krajową Sekcję Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność”, Wolny Związek Zawodowy „Forum-Oświata” i Związek Nauczycielstwa Polskiego o wyzwania w nowym roku szkolnym oraz o to, czego oczekują od MEN, a także o rekomendacje dla resortu. Wszystkie związki odniosły się przede wszystkim do wynagrodzeń nauczycieli.

W środę rząd przyjął projekt budżetu państwa na 2025 r. Na konferencji prasowej po posiedzeniu rządu minister finansów Andrzej Domański pytany był o to, o ile wzrosną w przyszłym roku wynagrodzenia nauczycieli. Odpowiedział, że o 5 proc., tak jak całej sfery budżetowej. Ministra edukacji Barbara Nowacka wnioskowała o wzrost wynagrodzeń nauczycieli o 10 procent.

Zdaniem prezesa ZNP Sławomira Broniarza, najważniejsze kwestie dotyczą warunków pracy i płacy. - Kluczowe jest dla nas pytanie o to, w jakich warunkach i za ile nauczyciele będą pracowali od 1 września 2024 r., bo w żadnej mierze nie akceptujemy tego, co zaprezentował nam rząd i minister finansów - powiedział.

Przewodniczący Krajowej Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność” Waldemar Jakubowski ocenił, że tegoroczna podwyżka dla nauczycieli nie rozwiązuje problemów oświaty. Według niego, polska szkoła wymaga systemowych, a nie doraźnych zmian, bo w przeciwnym razie poziom kształcenia będzie się obniżał. - Wzrost płac w tym roku w znacznej części został wymuszony przez podwyżkę płacy minimalnej. To w najlepszy sposób obrazuje kondycję, w jakiej znajduje się polska oświata. Już dzisiaj obserwujemy brak zainteresowania pracą w szkolnictwie. Bez systemowych działań problem ten będzie tylko narastał - powiedział Jakubowski.

Również przewodniczący Wolnego Związku Zawodowego „Forum-Oświata” Sławomir Wittkowicz, mówiąc o bolączkach, na pierwszym miejscu wymienił „niewystarczające wynagrodzenia nauczycieli, bo one cały czas oscylują w granicach płacy minimalnej”. Dodał, że powoduje to kryzysy kadrowe.

Zwrócił też uwagę na kwestię związaną z relacjami płacowymi - relacje między nauczycielem początkującym i mianowanym, których wynagrodzenia są zbliżone. - To są kpiny po prostu, to wywołuje szereg problemów i frustracji - wskazał. Według niego problem jest też z relacją między wysokością wynagrodzeń pracowników niepedagogicznych w szkole, czy w przedszkolu, a wysokością wynagrodzeń nauczycieli początkujących i mianowanych. - Jeżeli mamy w jednym zakładzie pracy dwie grupy pracownicze, których wynagrodzenia są różnie w systemie rozwiązane, to generuje zawsze problemy. Podniesienie płacy minimalnej i wynagrodzeń pracowników samorządowych, bez podniesienia płacy nauczycieli, generuje zbędne problemy, pogarsza atmosferę pracy i zniechęca - zaznaczył.

Zdaniem związkowców, bolączek jest więcej. - Niestabilność prawa, niedookreślenie przepisów, wprowadzanie przepisów z krótkim vacatio legis, które powodują szereg zamieszania. Dowodem tego jest na przykład ustawa Kamilka, która zdecydowanie wykracza poza relacje zawodowe w szkole oraz ustawa o ochronie sygnalistów, która wprowadza kolejne procedury, kolejne dokumentacje i ogólniki w rozwiązaniach - wymienił Wittkowicz.

ZNP w rekomendacjach poruszył kwestię awansu zawodowego, oceny pracy nauczyciela, rozwiązań emerytalno-rentowych, kształcenia i doskonalenia zawodowego nauczycieli. - Można je było rozstrzygnąć w ciągu ostatnich dwóch miesięcy, ale ministerstwo uznało, że są inne priorytety - ocenił Broniarz. Według ZNP, kwestia edukacji jest marginalizowana.

- Jeżeli mówimy o tym, że mamy dramatyczną sytuację demograficzną, to trzeba zadać pytanie, jaka liczba nauczycieli w nadchodzących kilku latach będzie nam potrzebna i co zrobić, żebyśmy byli do tego przygotowani pod kątem kształcenia i doskonalenia zawodowego nauczycieli - zaznaczył prezes ZNP. - Skoro widzimy, że rośnie liczba nauczycieli, którzy muszą pracować nie w dwóch, trzech szkołach, ale czasami w dwóch, trzech gminach, to siłą rzeczy musi to mieć odzwierciedlenie po stronie wyższych uczelni i całego procesu doskonalenia i przygotowania zawodowego nauczycieli odpowiadając na potrzeby rynku pracy - dodał.

Broniarz podkreślił, że nauczyciel stał się osobą „do wszystkiego” tzn. dzisiaj ma być dydaktykiem, pedagogiem, psychologiem, rozjemcą, być może terapeutą rodzinnym. - Osobą, która będzie przygotowana do rozwiązywania problemów uczniów polskich, ale i ukraińskich. Osobą, która będzie doskonale przygotowana do pracy z dziećmi z orzeczeniami, czyli dzieci o specjalnych potrzebach edukacyjnych. Nauczyciel ma też być osobą, która będzie odpowiadać na postulaty samorządu i lokalnej społeczności - wymienił.

- Zatraciliśmy to, co z naszego punktu widzenia jest najistotniejsze, tzn. relacje między nauczycielem a uczniem - zauważył.

Jakubowski zaznaczył, że w ocenie nauczycieli „zmiany w oświacie są wprowadzane przez kolejne ekipy rządzące w sposób chaotyczny i pochopny, bez rzetelnego przygotowania i konsultacji. To, jak dodał, niestety przekłada się na spadek jakości kształcenia. - Poziom wiedzy uczniów w coraz większym stopniu jest uzależniony od statusu materialnego ich rodziców - zaznaczył.

Wittkowicz wskazał na „brak rzeczywistych, realnych konsultacji planowanych zmian”. Dodał, że „one bardziej zaczynają mieć charakter ideologiczny, to jest ten błąd, na którym przejechał się poprzednio PiS, tylko teraz w drugą stronę”.

Przewodniczący WZZ „Forum-Oświata” wyjaśnił, że mowa o „wszystkich ruchach dotyczących podstawy programowej, siatki godzin, likwidacji przedmiotów, czy zupełnie zbędny konflikt dotyczący liczby godzin religii”. Według niego, wszystkie te kwestie można było w drodze dialogu i racjonalnej otwartości na argumenty obydwu stron rozwiązać. - To są błędy po stronie kierownictwa Ministerstwa Edukacji Narodowej, czy szerzej koalicji rządzącej - dodał.

Pytany, co jego zdaniem wymaga najszybszego rozwiązania w nowym roku szkolnym wymienił podniesienie wynagrodzeń nauczycieli, a zwłaszcza wynagrodzeń nauczycieli mianowanych. - To także rzeczywiste zawarcie porozumienia ze związkami zawodowymi dotyczące najbliższych trzech, czterech lat - dodał. Jego zdaniem „jeżeli będziemy nadal rozmawiać o niszowych problemach, choć istotnych po w przypadku nauczycieli każdy niszowy problem dotyczy od razu kilkuset tysięcy ludzi, to nie rozwiążemy podstawowych problemów”. - To zaczyna iść w złą stronę, to nie będzie tak, że związki w nieskończoność będą uczestniczyć w niekończących się spotkaniach i rozmowach - podkreślił.

Broniarz odniósł się również do kwestii przygotowanego przez ZNP projektu nowelizacji Karty Nauczyciela, która zakłada powiązanie wysokości wynagrodzeń nauczycieli z wysokością przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce. Pierwsze czytanie projektu odbyło się pod koniec stycznia tego roku, po czym trafił on do dalszych prac w Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży. - Absolutnie nie rozumiemy, dlaczego parlament nie przystąpił do pracy nad inicjatywą. Zaryzykuję tezę, która moim zdaniem jest absolutnie prawdziwa i uzasadniona, że nikt (...) ze zrozumieniem nie przeczytał tej inicjatywy. I to także bulwersuje, żeby nie powiedzieć dosadniej, irytuje nasze środowisko - dodał.

Sześć wyzwań dla polityki edukacyjnej w nowym roku szkolnym wskazało też m.in. Centrum Edukacji Obywatelskiej (CEO).

Prezes CEO dr Jędrzej Witkowski w rozmowie z PAP zaznaczył, że najważniejszym wyzwaniem jest zapowiedziana na 2026 r. reforma podstawy programowej. - Ma ona osiowe znaczenie dla polityki państwa, ponieważ ma wyznaczyć nowe cele edukacyjne, z których wynikną metody nauczania i oceniania - podkreślił.

CEO w swoich postulatach zwróciło uwagę, że w 2038 r. szkołę skończą pierwsi uczniowie, którzy przejdą cały cykl edukacji ogólnej według nowej podstawy. „Reforma programowa byłaby zatem próbą znalezienia odpowiedzi na pytanie, czego będą potrzebowali w życiu młodzi ludzie wchodzący w dorosłość w latach 40-tych XXI wieku i jak teraz powinna wyglądać szkoła, by im to zaoferować” - podkreślono.

CEO postuluje więc o konkretny, rozpisany na lata plan działań wspierających prestiż zawodu nauczyciela i budujących jego atrakcyjność. „MEN zdaje się dostrzegać tę potrzebę. W resorcie powołano zespoły robocze z udziałem związków zawodowych. Przed końcem roku szkolnego powinniśmy oczekiwać od nich przedstawienia konkretnych wyników ich prac” - zaznaczono.

Wyzwaniem przyszłości według CEO jest też wsparcie integracji uczniów ukraińskich. - Szkoła, która jest różnorodna, lepiej poradzi sobie z przygotowaniem młodych ludzi do funkcjonowania w takim właśnie społeczeństwie, ale różnorodność stanie się obciążeniem, jeżeli nie będzie dobrze zarządzona - na poziomie systemu, ale i szkoły - zwrócił uwagę dr Witkowski.

Wśród wyzwań wymienił też przygotowanie do wdrożenia nowych przedmiotów, które zgodnie z zapowiedziami MEN będą nauczane w szkołach od września 2025 r., tj. edukacji zdrowotnej i edukacji obywatelskiej. CEO postuluje też o nowe podejście do cyfryzacji edukacji m.in. w taki sposób, by sprzęt i technologia przestaną być celem samym dla siebie i będą narzędziami służącymi nauczycielom w lepszym odpowiadaniu na potrzeby uczniów.

Potrzeba też, wg CEO, opracowania Polskiej Polityki Edukacyjnej do 2040 r. „Najlepsze systemy edukacyjne świata zmieniają się ewolucyjnie w cyklach 10-15 letnich. Jeśli chcemy zbudować w Polsce system edukacji odpowiadający na aspiracje polskiego społeczeństwa, prześcignąć mityczny Zachód lub pójść inną drogą w poszukiwaniu dobrobytu i stabilności, musimy przyjąć tę optykę patrzenia na system właśnie w horyzoncie 10-15 lat” - zaznaczono.

PAP/zas