fot. Marcin Turalski/prk24

Początek konfliktu sięga lutego, kiedy kilka pielęgniarek oskarżyło ordynatora oddziału chirurgii i chirurgii onkologicznej o mobbing oraz molestowanie seksualne. Komisja urzędu marszałkowskiego potwierdziła część nieprawidłowości, a ordynator odszedł z pracy. Część personelu pielęgniarskiego twierdzi jednak, że jest szykanowana przez zarząd za nagłośnienie tej sprawy.

W związku z konfliktem 10 lekarzy z oddziału złożyło wypowiedzenia z pracy. Z personelem szpitala spotkał się 14 sierpnia wicemarszałek województwa pomorskiego Leszek Bonna. Jego przebieg skomentował europoseł PiS Piotr Müller: - Wydawałoby się, że w tej sytuacji wicemarszałek będzie szukał sposobu na pogodzenie stron konfliktu. Jednak Leszek Bonna powiedział, że pacjenci mogą pojechać do szpitala w Bydgoszczy lub Trójmieście.

- Szpital zakupił jakiś czas temu nowoczesny robot operacyjny Da Vinci. Z informacji, które przekazali mi lekarze, wynika, że odeszło dwóch chirurgów, którzy byli przeszkoleni do przeprowadzania najbardziej skomplikowanych operacji. To, co się dzisiaj dzieje w tym szpitalu woła o pomstę do nieba. Domagamy się od marszałka odwołania zarządu szpitala - dodał polityk.

Rzecznik prasowy Urzędu Marszałkowskiego Województwa Pomorskiego Michał Piotrowski zapewnia, że praca oddziału chirurgii i chirurgii onkologicznej nie jest zagrożona: - Funkcjonuje on zupełnie normalnie, a życie i zdrowie pacjentów jest w rękach specjalistów. Na oddziale jest nowy ordynator oraz pielęgniarka oddziałowa i to oni odpowiadają za jego pracę.

- Jesteśmy w stanie zapewnić prace na całym oddziale i będzie on działał także po zmianach kadrowych. Zatrudniliśmy także 6 nowych lekarzy, a z 3 prowadzimy obecnie rozmowy - dodał Marcin Prusak rzecznik słupskiego szpitala. 

Działacze Prawa i Sprawiedliwości zapowiadają złożenie zawiadomień ws. konfliktu w słupskim szpitalu do Ministerstwa Zdrowia oraz Narodowego Funduszu Zdrowia.

Więcej w poniższej relacji.

mt

Posłuchaj

materiał Marcina Turalskiego