fot. arch. prk24

W Sądzie Apelacyjnym w Gdańsku w środę rozpoczął się proces odwoławczy przeciwko 60-letniemu Zygmuntowi P., który jest oskarżony o zabójstwo znajomego Stanisława Ś. w Szczypkowicach. W ubiegłym roku sąd I instancji skazał mężczyznę na 12 lat więzienia.

Oskarżony Zygmunt P. został doprowadzony do sądu z Zakładu Karnego w Czarnem. Stawili się także jego obrońca i prokurator.

Sędzia SA Sebastian Brzozowski zakończył przewód sądowy, a strony wygłosiły mowy końcowe. Obrońca oskarżonego mec. Paweł Skowroński domagał się złagodzenia kary - do 8 lat pozbawienia wolności. Jego zdaniem, zabójstwo nie było zaplanowane. Jak twierdził, oskarżony zareagował w ten sposób na „naganne zachowanie” Stanisława Ś. Twierdził, że jego klient po zabójstwie nie zacierał śladów, a po zatrzymaniu przyznał się do winy.

Prokurator Prokuratury Regionalnej w Gdańsku Kajetan Gościak uznał, że wyrok sądu I instancji nie można uznać za „nadmiernie surowy”. - Nawet, jeśli jego motywem (oskarżonego - PAP) była chęć reakcji na naganne zachowanie ofiary - powiedział. Przyznał, że jedyną okolicznością przemawiającą za niższym wyrokiem jest przyznanie się oskarżonego. Prokurator domagał się utrzymania wyroku sądu I instancji, czyli 12 lat pozbawienia wolności.

Do zabójstwa doszło w trakcie libacji alkoholowej w styczniu 2023 roku w mieszkaniu ofiary, Stanisława Ś., w Szczypkowicach niedaleko Główczyc, w powiecie słupskim.

Prokuratura Okręgowa w Słupsku, stawiając zarzut ustaliła, że Zygmunt P. zadał Stanisławowi Ś. pięć ciosów nożem powodując w ten sposób rany cięte twarzy oraz szyi, przy czym jedna z ran szyi okazała śmiertelną. Doprowadziła do masywnego krwotoku i w konsekwencji do gwałtownej śmierci mężczyzny.

Według śledczych „Stanisław Ś. nie był zadowolony ze sposobu, w jaki w piecu jego mieszkania rozpalił Zygmunt P. oraz z posiłku, który mu przygotował, w związku z czym dogryzał mu z tego powodu”. Prokuratura podała, że Stanisława Ś. zdenerwowało także to, że Zygmunt P. „nie dołożył się do kupna wódki” i nie rozliczył się z reszty pieniędzy z zakupionego alkoholu, który tego dnia pili razem z Andrzejem G.

„Stanisław Ś., (...) mając pretensje odgrażał się Zygmuntowi P., że go zabije, po czym uderzył go w twarz. W pewnym momencie Zygmunt P. chwycił za nóż i zadał 4 ciosy Stanisławowi Ś. powodując rany cięte twarzy i szyi. Następnie (...) zadał kolejną głęboką ranę szyi, po zadaniu której Stanisław Ś. upadł na podłogę i się wykrwawił” - podała prokuratura.

Z ustaleń śledczych wynikało, że oskarżony po zabójstwie umył siebie oraz nóż. Później wyprał w pralce swoje ubranie, które po wyschnięciu na piecu zabrał wychodząc z mieszkania Stanisława Ś., a następnie je wyrzucił.

Zwłoki Stanisława Ś. ujawniono po kilku dniach, po tym, jak do jego mieszkania wszedł jeden z mieszkańców Szczypkowic.

W trakcie obserwacji psychiatrycznej biegli psychiatrzy orzekli, że Zygmunt P. w chwili popełnienie zbrodni był poczytalny.

W kwietniu br. Sąd Okręgowy w Słupsku uznał oskarżonego winnego dokonania zabójstwa i wymierzył mu karę 12 lat więzienia. W uzasadnieniu sędzia zaznaczyła, że wzięto pod uwagę tło zabójstwa, do którego doszło w czasie sprzeczki, gdy oskarżony był znieważony i uderzony w twarz. Zdaniem sądu motywem działania oskarżonego była złość, bo mężczyzna pomagał pokrzywdzonemu, a zarzucono mu kradzież pieniędzy.

Apelację od wyroku wywiódł obrońca oskarżonego, który domagał się złagodzenia kary.

Kolejny termin rozprawy wyznaczono na 3 września br.

PAP/zn