fot. pixabay.com

Nowy program dopłat do kupna używanych samochodów elektrycznych powinien ruszyć jesienią 2024 r. - przekazała w rozmowie z prezes Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej Dorota Zawadzka-Stępniak. Dodała, że zgodnie z rewizją KPO, która musi zostać jeszcze zaakceptowana przez KE, na ten cel ma trafić blisko 1,6 mld zł.

Pod koniec kwietnia minister funduszy i rozwoju regionalnego Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz zapowiedziała, że jeszcze w tym roku ruszy program dopłat do używanych elektryków - przygotowany przez resort klimatu i środowiska - i który byłby finansowany z Krajowego Planu Odbudowy. Informowano, że program ma zastąpić podatek od posiadania samochodów spalinowych jako warunek uruchomienia środków na elektromobilność z KPO.

Zapowiedź przyszłego programu wzbudziła dyskusję, ponieważ przewidywać ma on dopłaty do kupna używanych elektryków.

Prezes Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (NFOŚiGW) Dorota Zawadzka-Stępniak podkreśliła, że aby program ruszył, w pierwszej kolejności Komisja Europejska musi zaakceptować rewizję polskiego KPO, którą pod koniec kwietnia przyjął rząd. - Czekamy na akceptację rewizji KPO, co miałoby się wydarzyć w lipcu. Jeśli Komisja zatwierdzi rewizję pilnie przystąpimy do opracowywania nowego programu dopłat do elektryków; zaczniemy też konsultacje z rynkiem - zapowiedziała.

Pytana o to, kiedy mógłby ruszyć program, szefowa NFOŚiGW oceniła, że powinno się to stać jesienią br. Jednakże termin ten może ulec zmianie (wydłużeniu) ze względu na toczące się dyskusje dot. warunków dofinansowania.

Jak wyjaśniła, założenia programu - zgodnie z przyjętą rewizją KPO - zakładają dotacje do zakupu, leasingu lub wynajmu długoterminowego pojazdów zeroemisyjnych. Dodała, że w przypadku zakupu używanych elektryków dotacja ma wynieść nie więcej niż 40 tys. zł dla osoby fizycznej. W przypadku leasingu czy wynajmu długoterminowego wysokość wsparcia nie będzie mogła przekroczyć wielkości opłaty wstępnej i w przypadku nowych samochodów to będzie 225 tys. zł w przypadku używanych 150 tys. zł. Pojazd używany nie będzie mógł być starszy niż 4 lata.

Zawadzka-Stępniak przyznała, że dyskusje dotyczą m.in. tego, czy 4-leni używany elektryk można nazwać "starym pojazdem". Chodzi o to, by program nie przyczynił się do wzrostu importu do Polski samochodów, które trzeba będzie wkrótce wymieniać.

- Części organizacji umiarkowanie się podoba pomysł dopłat do czteroletnich elektryków w kontekście żywotności baterii. Pojawia się obawa, że możemy do kraju zacząć sprowadzać pojazdy, które są już u kresu swojej żywotności. Pytanie, które sobie obecnie zadajemy jest takie, jak się zabezpieczyć przed taką sytuacją, że wprowadzamy na rynek samochody, które zaraz będą musiały być wymieniane, a my do tego dopłacamy. Pracujemy nad tym - powiedziała.

Zgodnie z KPO na nowy program dopłat do elektryków ma być przeznaczonych 374 mln euro, czyli prawie 1,6 mld zł.

PAP/mt