![](https://s4.tvp.pl/images2/4/b/4/uid_4b4be51020a243228830ed8b3896bfe4_width_1920_play_0_pos_0_gs_0_height_1080.jpg)
Rolników, którzy przez lata handlowali na kołobrzeskim targowisku, nie stać, by po remoncie, na niego wrócić. - Tysiąc złotych z tego koperku nie utarguję - słyszymy od jednej z kobiet.
Od ponad pół roku działa w Kołobrzegu wyremontowane targowisko. Warunki sprzedaży i kupna uległy poprawie, ale jednocześnie wzrosły ceny dzierżawy. - Od 300 do 600 procent - mówią rolnicy.
Wielu z nich na kołobrzeskie targowisko przyjeżdżało od lat, oferując klientom towar „prosto z gospodarstwa”. - Teraz musiałbym sprzedać pół tony ziemniaków, żeby opłacić czynsz. Stawki mamy takie, jak na nadmorskich promenadach, a nie targowiskach - twierdzą.
Podkreślają, że są rolnikami i zgodnie z prawem miasto musi zapewnić im miejsce, w którym mogliby sprzedawać płody rolne bezpłatnie. Teoretycznie takie miejsce jest - na parkingu przed targowiskiem. - My sprzedajemy ziemniaki czy inne warzywa prosto z samochodu. A tu samochodem ani nie wjadę, ani nie zaparkuję - z ust rolników pada argument krytykujący obecne rozwiązanie.
- Przeniesienie tych miejsc (bezpłatnego handlu dla rolników - dop. red.) na targowisko nie wchodzi w grę - mówi rzecznik prezydent Kołobrzegu Michał Kujaczyński.
Rzecznik wyjaśnia, że miasto zyska plac koło targowiska, który zostanie przeznaczony na parking dla kupujących, a bezpłatne miejsca dla rolników będą powiększone o kolejne stanowiska w obecnej lokalizacji.
Prace przy remoncie hali targowej kosztowały 8 milionów złotych.
jb/zas