Rzecznik rządu podczas konferencji prasowej w Słupsku odniósł się do zapisów projektu tzw. ustawy wiatrakowej.
Zdaniem Piotra Müllera, Platforma Obywatelska i Polska 2050-TD w projekcie ustawy dot. wsparcia odbiorców energii, przedłużającej zamrożenie cen energii, „schowały” przepisy liberalizujące stawianie wiatraków w Polsce. - W praktyce oznaczałoby to, że wiatrak mógłby powstać 300 metrów od domu. Ta odległość jest znacznie krótsza w stosunku do tego, co obowiązuje w tej chwili - powiedział słupski poseł.
- Druga rzecz to zmiana przepisów dot. fotowoltaiki i wykorzystania gruntów rolnych na cele jej budowy. To wszystko budzi zasadne pytania, komu się spieszy, żeby bez konsultacji społecznych i dyskusji zgłaszać tego typu „wrzutkę” na koniec roku - zaznaczył.
Rzecznik rządu dodał, że w sprawie tej ustawy pojawiło się wiele ważnych pytań, na które należy znaleźć odpowiedzi. - Pytamy, kto stoi za tym projektem i kto wpisał do ustawy np. przepisy wyłączające ze składki na zamrożenie cen energii niemieckie firmy zajmujące się OZE, które do tej pory tę składkę płaciły. Z tej puli ok. 300 mln złotych mniej trafiłoby do budżetu państwa - podkreślił.
Obecnie obowiązujące przepisy, wprowadzone po zmianach prawa w marcu, przewidują, że minimalna odległość turbin wiatrowych od zabudowań ma wynosić 700 metrów. Wcześniej, od 2016 roku obowiązywała zasada 10H czyli 10-krotność maksymalnej wysokości turbiny.
Większość sejmowa zapowiedziała poprawki do projektu ustawy. Przedstawiciele większości sejmowej zaprzeczają też, by ustawa pozwalała na wywłaszczenia pod farmy wiatrowe.
mk/zn