fot. archiwum Dziennika Zachodniego
40 lat temu, z Wytowna do Szwecji, rolniczym samolotem AN2 uciekła 12-osobowa grupa Polaków. To jedna z najsłynniejszych ucieczek lotniczych w PRL.

To była tak głośna ucieczka, że mieszkańcy Tosteberga - niewielkiej wsi, gdzie wylądował samolot, zorganizowali małe muzeum. Zgromadzili w nim kombinezony, w których przylecieli Polacy, pamiątki po nich, wszystkie dokumenty oraz wycinki prasowe z całego świata. Kiedy kilka lat później w Malmö zbierano pieniądze na operację dla chłopca z Polski, cała wioska złożyła się na nią za to, że Polacy rozsławili ją w całej Europie.

Do ucieczki doszło 21 marca 1983 roku. Jej organizatorami było dwóch mechaników z Zakładów Usług Agrolotniczych: Henryk Prokop i Mirosław Błachuta. Łącznie udział w ucieczce brało 12 osób w tym czwórka dzieci w wieku od 3 do 11 lat. Uciekinierzy zabrali ze sobą także psa Maję. Pod lotnisko w Wytownie podjechali samochodami. Na miejscu udało im się oszukać dozorcę i niepostrzeżenie dostać do samolotu.

Rolę pilota przejął na siebie Henryk Prokop. Lecąc nisko nad wodą, byli niewidoczni dla radarów. Na resztkach paliwa (w baku zostało jedynie 10 litrów) wylądowali na polu, które należało do emerytowanego oficera artylerii Stiga Nilssona. Ten bojąc się, że to Rosjanie, wyszedł do nich z kijem. Kiedy jednak dowiedział się, że to Polacy, uciekinierzy stanu wojennego, zaprosił wszystkich do domu na kawę i ciasto.

Polacy na długie miesiące stali się bohaterami mediów wielu krajów Europy. Polskiemu konsulowi odmówili powrotu do kraju, a po rocznym pobycie w Szwecji, większość wyjechała do Kanady. Ze specjalnych praw skorzystał też pies - suczka Majka, którą objęto weterynaryjną opieką.

O jednym z uciekających - Marianie Karchucie po kilkunastu latach zrobi się znowu głośno. Tym razem za sprawą wyczynu, czyli samotnego rejsu przez Atlantyk.

Historię ucieczki, na podstawie własnych nagrań i zapisów archiwalnych pochodzących z Kanady, przygotował Piotr Głowacki.

Zapraszamy do poznania tej historii.

pg/mt

fot. archiwum Dziennika Zachodniego

Posłuchaj

materiał Piotra Głowackiego