fot. PAP/Leszek Szymański
24 lutego 2022 siły zbrojne Rosji dokonały inwazji na terytorium Ukrainy. Od pierwszych dni wojny Ukraińcy, wspierani przez społeczność międzynarodową, stawiają opór rosyjskim agresorom.

Rozkaz pod pretekstem konieczności „utrzymania pokoju” w separatystycznych republikach na Ukrainie prezydent Rosji wydał 21 lutego 2022 roku. Wcześniej podpisał dekret o uznaniu „republik ludowych” w Donbasie. W orędziu telewizyjnym Władimir Putin stwierdził m.in., że Ukraina to „nieodłączna część” historii Rosji i jej przestrzeni kulturowej. Ukraińców określił jako związanych z Rosjanami więzami pokrewieństwa. Nazwał ich „towarzyszami” i „bliskimi ludźmi”. Wystąpienie rosyjskiego dyktatora spotkało się ze stanowczą krytyką liderów demokratycznego świata.

24 stycznia 2022 roku wojska rosyjskie wkroczyły do Ukrainy. Rosjanie zaatakowali wiele miejscowości. Głównym celem było jednak szybkie podbicie Kijowa i przejęcie władzy. Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski pozostał jednak w stolicy, a wojska ukraińskie i mieszkańcy ją obronili.

Mimo to rosyjscy żołnierze napadali na kolejne części Ukrainy, dopuszczając się przy tym okrutnych czynów, w tym zbrodni ludobójstwa. Rosjanie atakowali i nadal atakują cywilów i cywilną infrastrukturę. Często wykorzystują do tego rakiety i drony. - Od początku agresji zbrojnej na pełną skalę okupanci rosyjscy przeprowadzili prawie pięć tysięcy ostrzałów rakietowych i niemal 3,5 tysiąca ostrzałów lotniczych na obiekty na terytorium Ukrainy - powiedział w przeddzień rocznicy inwazji przedstawiciel ukraińskiego sztabu generalnego gen. Ołeksij Hromow. Dodał, że niemal 1100 ataków Rosjanie przeprowadzili, wykorzystując drony.

Przykładami putinowskiego barbarzyństwa są dramaty mieszkańców Buczy i Irpienia. Położone nieopodal Kijowa miasto Bucza stało się symbolem zbrodni popełnianych na cywilach przez armię rosyjską. Dziennikarze i organizacje międzynarodowe udokumentowały setki ofiar, zamordowanych przez rosyjskie oddziały, które wycofywały się na początku kwietnia 2022 r. po nieudanej próbie zdobycia ukraińskiej stolicy. Odkryto masowe groby i ciała cywilów pozostawione na ulicach, w piwnicach lub na podwórkach, wiele z ranami postrzałowymi głowy, niektóre ze związanymi rękami.

Z około 400 ciał cywilów znalezionych w Buczy i jej najbliższej okolicy, ponad 250 zostało zabitych kulami lub odłamkami pocisków, a wielu innych zmarło m.in. z wycieńczenia i braku lekarstw. W sąsiadującym z Buczą Irpieniu w podobny sposób zginęło około 300 cywilów. Zmarłych chowano m.in. na podwórkach i w parkach. Dokładna liczba ofiar nie jest znana.

Liczba ofiar rosyjskiej agresji nie jest znana. W połowie stycznia szef kancelarii prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, Andrij Jermak poinformował, że zginęło ponad 9 tys. cywilów, w tym niemal pół tysiąca dzieci. W styczniu norweski generał Eirik Kristoffersen ocenił, że zginęło lub zostało rannych 100 tys. ukraińskich żołnierzy. Brytyjskie ministerstwo obrony poinformowało natomiast, że straty Rosji to nawet 200 tys. żołnierzy, z czego nawet 60 tys. zginęło.

Agresja Rosji spotkała z reakcją międzynarodowej społeczności. Ukraińców wspierają m.in. Polska, kraje Bukaresztańskiej Dziewiątki, Unia Europejska, NATO, ONZ i Stany Zjednoczone. Do naszych zachodnich sąsiadów trafia pomoc humanitarna, broń i sprzęt wojskowy.

Wsparcie dla Ukraińców od mieszkańców Pomorza

W pierwszych tygodniach wojny każdego dnia granicę z Polską przekraczało kilkadziesiąt tysięcy Ukraińców, którzy byli zmuszeni opuścić swoją zaatakowaną przez Rosję ojczyznę. To w większości kobiety, dzieci i seniorzy. Mężczyźni wracali, by walczyć z agresorem.

Osobom, które trafiły do Polski pomagali m.in. mieszkańcy i samorządowcy naszego regionu. Na początku wojny obywatele Ukrainy, którzy przyjechali do Koszalina, zostali rozlokowani w specjalnych punktach. Największym z nich była hala Gwardii, w której tymczasowo mieszkało nawet 150 osób. Koszalinianie, którzy przyjęli Ukraińców pod swój dach, mogli złożyć wniosek o wypłatę stosowanego świadczenia. - Rozpatrzyliśmy ok. 2300 takich wniosków, wypłaciliśmy 10 mln złotych, to były pieniądze rządowe - poinformował ostatnio Grzegorz Śliżewski z Wydziału Komunikacji Społecznej, Promocji i Turystyki Urzędu Miejskiego w Koszalinie.

Ponadto miasto wysyłało transporty z darami na Ukrainę. Było ich 11, głównie do Iwano-Frankiwska - miasta partnerskiego Koszalina. Dzieci uchodźców wojennych uczęszczają do koszalińskich szkół, żłobków i przedszkoli. - Obecnie takich dzieci mamy ok. 750. Najwięcej, ok. 550, w szkołach podstawowych - powiedział Grzegorz Śliżewski.

W Koszalinie numer PESEL nadano 4400 uchodźcom wojennym z Ukrainy.

W Słupsku na pomoc uchodźcom wydano prawie 20 mln złotych. Przyznano ponad trzy tysiące numerów PESEL, a do szkół skierowano ponad 700 dzieci. Wydatki poniesione przez samorząd na pomoc uchodźcom wojennym z Ukrainy są w większości refinansowane ze skarbu państwa.

W pomoc zaangażowało się także Polskie Radio Koszalin. Nasza rozgłośnia przekazała m.in.: śpiwory, karimaty, apteczki, powerbanki i naczynia termiczne. Dary trafiły do magazynu zorganizowanego przez koszaliński oddział Związku Ukraińców w Polsce. W siedzibie Polskiego Radia Koszalin odbywały się także zajęcia plastyczne - prowadziły je malarka Katarzyna Kołtan, Natalia Kłus-Szczeblewska oraz graficzka Ewelina Nadulska.

red./ar

fot. prk24.pl
Czytaj więcej