fot. Sebastian Ferens/Polskie Radio Koszalin
Zdaniem słuchaczy Radia Słupsk kierownictwo placówki utrudnia przygarnięcie czworonoga. - Każdą sytuację rozpatrujemy indywidualnie, robimy to dla dobra zwierząt - odpowiadają władze schroniska.

Z naszą redakcją skontaktowało się kilku słuchaczy, którzy chcieli adoptować czworonoga w słupskim schronisku. Ich zdaniem wymagania placówki są zbyt wygórowane i w niektórych przypadkach uniemożliwiają przygarnięcie zwierzaka. - Przed adoptowaniem psa byłem zmuszony zjawić się w schronisku pięć razy i wręcz błagałem o wydanie czworonoga. W moim przypadku przed adopcyjną kontrolę mieszkania przeprowadziła pani sołtys. Nie miała żadnych zastrzeżeń, jednak kierownik schroniska poprosiła policję o wydanie opinii na temat naszej rodziny - zaznaczył jeden z naszych rozmówców.

Do zarzutów mieszkańców odniosła się Marta Śmietanka, kierowniczka słupskiego schroniska: - Wizyty przedadopcyjne przeprowadza zawsze osoba upoważniona, czyli nasz pracownik albo inspektor Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. Standardowa procedura polega na wypełnieniu ankiety, wstępnej rozmowie oraz trzech spacerach z czworonogiem. Może się ona jednak różnić, ponieważ każdy nasz podopieczny ma inne potrzeby i doświadczenia. Jest to podyktowane tylko i wyłącznie dobrem zwierząt.

W słupskim schronisku przebywa około 200 zwierząt.

Więcej w poniższym materiale.

sf/mt

Posłuchaj

Skomplikowane procedury adopcyjne w słupskim schronisku dla zwierząt? - materiał Sebastiana Ferensa