Najdłuższy strajk w Polsce wybuchł 17 sierpnia 1988 roku w szczecińskim porcie. Zakończył się dopiero 3 września i otworzył drogę do zmian ustrojowych.

Bezpośrednią przyczyną strajku była podwyżka. Ale, jak wyjaśnia Andrzej Wojtowicz - intendent strajku, to był tylko pretekst: - W 1981 roku komuna zlikwidowała Solidarność i chcieliśmy, żeby nam ją przywrócili. Chcieliśmy mieć związki zawodowe wolne i niezależne od partii komunistycznej i rządu komunistycznego, móc decydować sami o sobie.

Dlatego w tym okresie podjęto nieudane próby rejestracji ogniw podstawowych Solidarności i niezależnych organizacji studenckich. Atmosfera w Szczecinie była napięta, a zagrożenie dla protestujących bardzo duże. - Mieliśmy naciski administracyjne, np. nakazy stawiennictwa się w prokuraturze lub wojsku. Największym zagrożeniem była jednak blokada portu, zarówno od strony lądu, jak i morza. Do portu wpływały jednostki Marynarki Wojennej, a na lądzie blokadę zrobili funkcjonariusze ZOMO. W tych okolicznościach, gdyby doszło do jakiegoś konfliktu, to krew by się polała. Byliśmy na to przygotowani, mieliśmy do dyspozycji m.in. portowy ciężki sprzęt, który mógł narobić bardzo dużo szkód.

W czasie trwania strajku, na posiedzeniu biura Politycznego prof. Baka namawiał kierownictwo PZPR do zawarcia porozumienia z opozycją. Jeszcze w sierpniu sekretarz KC Stanisław Ciosek spotkał się z sekretarzem pomocniczym episkopatu Alojzym Orszulikiem. To wtedy Orszulik zaproponował reformę ustrojową, która zapoczątkowała drogę do zmian ustrojowych w Polsce.

pg/ar

Posłuchaj

Andrzej Wojtowicz o przyczynach strajku Andrzej Wojtowicz o zagrożeniu dla protestujących