fot. Mateusz Sienkiewicz
fot. Mateusz Sienkiewicz
fot. Mateusz Sienkiewicz
fot. Mateusz Sienkiewicz
fot. Mateusz Sienkiewicz
fot. Mateusz Sienkiewicz
fot. Mateusz Sienkiewicz
fot. Mateusz Sienkiewicz
fot. Mateusz Sienkiewicz
fot. Mateusz Sienkiewicz
fot. Mateusz Sienkiewicz
fot. Mateusz Sienkiewicz
fot. Mateusz Sienkiewicz
fot. Mateusz Sienkiewicz
fot. Mateusz Sienkiewicz
fot. Mateusz Sienkiewicz
fot. Mateusz Sienkiewicz
fot. Mateusz Sienkiewicz
fot. Mateusz Sienkiewicz
Akcja demontażu iglicy trwała kilka godzin. 18-metrowa konstrukcja o wadze prawie dwóch ton została odcięta i zdjęta za pomocą ciężkiego dźwigu.

Decyzję podjął Powiatowy Nadzór Budowlany w konsultacji z konserwatorem zabytków. Jak mówi proboszcz parafii ks. Jan Jasiński, świątynia od kilku tygodni była wyłączona z użytkowania, bo iglica groziła zawaleniem: - Można nawet zobaczyć film w internecie, na którym widać, że u góry konstrukcja miała nawet metr odchyłu. Fachowcy, kiedy rozpoczęli pracę, zobaczyli, że belki są w bardzo złym stanie. Widok ich przeraził. Kilka z nich było tak zmurszałych, że nie trzymały konstrukcji.

W akcję ratowania świątyni zaangażowali się mieszkańcy Juchowa. Koszt operacji zdjęcia iglicy udało się pokryć z lokalnej zbiórki, a jedną z osób, które przeprowadziły demontaż był Piotr Jarema, tamtejszy parafianin: - Jeśli nie będziemy nic robić, to pozwolimy na to, by zabytki ginęły. Tak na przykład zniknął tutejszy pałac, o który nikt nie dbał. Jedyne co nam zostało, to ten kościół, dlatego musimy o niego dbać.

15 sierpnia planowany jest festyn parafialny, w trakcie którego zbierane będą pieniądze na remont iglicy i dachu kościoła w Juchowie.

Świątynia w Juchowie pochodzi z końca XIX-wieku. Po demontażu iglicy, w kuli wieńczącej budowlę, znaleziono dwie kapsuły z niemieckojęzycznymi dokumentami datowanymi na 1896 rok.

Zapraszamy do wysłuchania materiału Mateusza Sienkiewicza.

ms/aj

Posłuchaj

materiał Mateusza Sienkiewicza