fot. prk24.pl
Zaproszenie Mateusza Sienkiewicza przyjęli wójt gminy Szczecinek Ryszard Jasionas, wicestarosta drawski Mariusz Nagórski, szef Szczecineckiej Lokalnej Organizacji Turystycznej Mariusz Getka, a także komendant Straży Miejskiej w Szczecinku Grzegorz Grondys.

Ryszard Jasionas mówił o skutkach wichury, która w ubiegłym tygodniu przeszła nad naszym regionem. Jeszcze w poniedziałek w niektórych miejscowościach nie było prądu. - Mieszkańcy bardzo mocno odczuli skutki wichury. Brak wody był gorszy niż wyłączenia prądu. Niektórzy nie mieli jej przez aż pięć dni. Telefony komórkowe nie działały. Pojawiło się wielkie zagrożenie dla mieszkańców, bo nie mogli się z nikim skontaktować. Doszło do kilku zdarzeń. Kilka budynków mieszkalnych i gospodarczych zostało uszkodzonych. Trwa szacowanie strat - powiedział samorządowiec.

rozmowa z wójtem gminy Szczecinek Ryszardem Jasionasem

Mariusz Nagórski i Mariusz Getka rozmawiali o tworzeniu marki turystycznej Pojezierza Drawskiego.

- Wiele nas łączy ze Szczecinkiem, począwszy od transportu po szkoły, ukształtowanie terenu i historię. Postanowiliśmy więc stworzyć własną markę. Prace nad strategią już trwają. Dofinansowaliśmy m.in. lekcje regionalistyki dla uczniów klas pierwszych naszych liceów. Chcemy, by młodzież zdobywała wiedzę o historii i geografii naszego regionu, a potem przekazywała ją dalej -
powiedział Mariusz Nagórski.

- Oferta powiatów drawskiego i szczecineckiego nie jest dla siebie konkurencyjna. Współpracując, mamy niemal kompletną ofertę turystyczną. Jeżeli dołączymy do niej ofertę uzdrowiskową Połczyna-Zdroju, to wypoczywać w naszym regionie można przez cały rok. Naszą mocną stroną jest także turystyka sakralna, przyrodnicza czy wędkarska - dodał Mariusz Getka.

rozmowa z wicestarostą drawskim Mariuszem Nagórskim i szefem Szczecineckiej Lokalnej Organizacji Turystycznej Mariuszem Getką

Grzegorz Grondys powiedział, że Straż Miejska w Szczecinku ma już 30 lat: - Przez te lata pokazaliśmy, że jesteśmy potrzebni temu miastu, jego mieszkańcom i że dbamy o ich bezpieczeństwo. Kiedyś strażnicy mogli używać broni gazowej, początkowo nazywani byli policją municypalną. Kiedy przyszedłem do pracy, dysponowaliśmy jednym radiowozem i dwoma skuterami. Był jeden komputer, za pomocą którego księgowa łączyła się z urzędem skarbowym lub ZUS-em, by przesłać zeznania podatkowe. Trwało to nawet cały dzień. Teraz mamy trzy nowoczesne radiowozy, cztery rowery elektryczne, drona, miejski monitoring, kamery nasobne i tasery.

rozmowa z komendantem Straży Miejskiej w Szczecinku Grzegorzem Grondysem