fot. PAP/Wojciech Olkuśnik
W rejonie przygranicznym z Białorusią znaleziono zwłoki osób, które próbowały nielegalnie przekroczyć granicę. Na miejscu pracują służby i prokuratura.

W niedzielę premier Mateusz Morawiecki, a wcześniej Straż Graniczna poinformowali, że rejonie przygranicznym z Białorusią znaleziono zwłoki osób, które próbowały nielegalnie przekroczyć granicę. W poniedziałek zorganizowana została odprawa premiera z przedstawicielami służb ws. sytuacji na granicy.

- Osób, które niestety zmarły po stronie polskiej jest w sumie trzy, natomiast po stronie białoruskiej, z tego, co jest nam wiadomo, jest jedna osoba - kobieta - powiedział generał dywizji Straży Granicznej Tomasz Praga.

Szef rządu oświadczył na konferencji, że „mamy do czynienia ze zorganizowaną akcją, mającą doprowadzić do destabilizacji sytuacji na granicy polsko-białoruskiej. W samym wrześniu zidentyfikowaliśmy prawie 4 tys. prób nielegalnego przekroczenia tej granicy.”

Premier powiedział, że to, co się dzieje na granicy z Białorusią, „ jest to zorganizowany szturm na polską granicę. My się na pewno nie ugniemy. Będziemy umacniać nasze instalacje ochronne, instalacje zabezpieczające.” Morawiecki przekazał także, że w miejsca te wysłano także dodatkowy sprzęt i dodatkowe środki.

Od 2 września w przygranicznym pasie z Białorusią, czyli w części województw podlaskiego i lubelskiego, obowiązuje stan wyjątkowy. Obejmuje on 183 miejscowości. Został wprowadzony na 30 dni na mocy rozporządzenia prezydenta Andrzeja Dudy, wydanego na wniosek Rady Ministrów. Przedstawiciele rządu uzasadniają konieczność wprowadzania stanu wyjątkowego sytuacją na granicy z Białorusią, gdzie reżim Łukaszenki prowadzi „wojnę hybrydową” oraz rosyjskimi ćwiczeniami wojskowymi Zapad.

PAP/aj