
fot. Joanna Wójcik/zrzutka.pl
W sylwestrową noc nieznani wandale zniszczyli pasiekę na terenie ogródków działkowych w Jastrowiu w woj. wielkopolskim. Prowadzącego ją od 20 lat Kazimierzę Zasadę widok zniszczonych uli doprowadził do łez. Na szczęście pojawili się ludzie dobrej woli...
2 stycznia Kazimierz Zasada zastał kilkanaście zdewastowanych uli. Wszystkie pszczoły zamarzły na ziemi. Straty materialne to kilkanaście tysięcy złotych. Emocjonalne - trudne do oszacowania. - Tata jest zdruzgotany, bo wszystkie pszczoły przed zimą dostały nowe domki, przygotowane na trudne warunki atmosferyczne. Kilkanaście lat pracy zostało pogrzebane w jedną noc. Bezmyślny człowiek zniszczył życie owadów, a nasz tata właściwie się poddał. Nie ma już siły ani finansów na samodzielne budowanie swojej małej pasieki od nowa - poinformowała Joanna Wójcik, córka pszczelarza.
Sprawa została zgłoszona na policję, a dzieci pana Kazimierza zorganizowały internetową zbiórkę. W ciągu kilku dni wzięło w niej udział już prawie 400 osób, które wpłaciły 18,5 tys. złotych. Poza wpłatami, darczyńcy zostawiają też komentarze, w których okazują wsparcie.
"Zniszczenie pasieki, zabicie pszczół to wyjątkowy akt nikczemności, zwyrodnienia. Serce się kraja. Mam nadzieję, że ta drobna cegiełka pomoże. Trzymam kciuki." - napisał jeden z użytkowników. "Ogromna przykrość państwa spotkała. Jest mi potwornie smutno. To wielkie barbarzyństwo, ale też rozumiem ból pana Kazimierza, bo w jednej chwili zniszczono jego pasję. Proszę przekazać tacie, by się nie poddawał, że dobro do niego wróci. Tego, co się stało nie da się cofnąć i nie zostanie zapomniane, ale życzę dużo sił i wiary, że jednak dobrych ludzi jest więcej. Pszczoły są wszystkim!" - dodał inny.
Zbiórka wciąż trwa. Można do niej dołączyć TUTAJ>>
red./ar