fot. Cezary Sołowij, rzecznik koszalińskiego szpitala
Specjalną aparaturę przekazało Ministerstwo Zdrowia. Lecznica nie poniosła wydatków związanych z zakupem zarówno sprzętu, jak i materiałów zużywalnych - m.in. testów, odczynników i zestawów do izolacji.
- Badani są przede wszystkim pacjenci szpitalni - m.in. ci, którzy mają zaplanowane zabiegi oraz osoby zgłaszające się na zakaźny SOR. Wykonujemy także, np. na zlecenie sanepidu, testy osobom poddanym kwarantannie - powiedział Cezary Sołowij, rzecznik szpitala.
Praca diagnostów polega na izolowaniu z próbki pacjenta materiału genetycznego wirusa. W czasie pracy laboratorium możliwe jest wykonanie do 300 testów. Całkowity czas pracy dla jednego cyklu (od rejestracji do wydania wyniku oraz w zależności od liczby badanych próbek - od 1 do 94) może trwać od 2,5 do 4 godzin.
- Uruchomienie laboratorium uzupełniło proces diagnostyczno-leczniczy pacjentów z podejrzeniem zakażenia koronawirusem i poprawiło bezpieczeństwo epidemiczne szpitala oraz mieszkańców naszego regionu. Do tej pory próbki były badane w Szczecinie, co wydłużało czas oczekiwania na wynik i ustalenie statusu zdrowotnego pacjenta - podkreślił Sołowij.
Szpital Wojewódzki w Koszalinie jest jedynym szpitalem w regionie, który posiada oddział zakaźny i był jednym z dwóch szpitali w województwie wyznaczonym do leczenia pacjentów z COVID-19.
- Podczas pracy diagnosta laboratoryjny zabezpieczony jest w indywidualne środki ochronne - m.in. ubranie do zabiegów, kombinezon, maseczkę, gogle lub przyłbicę, ochronne obuwie i co najmniej dwie pary rękawiczek - zaznaczył rzecznik szpitala.
Po każdym etapie badania wykonywana jest dezynfekcja komory laminarnej ekstraktora, w obu pomieszczeniach roboczych pracują także przepływowe lampy wirusobójcze.
red./rż