fot. archiwum PRK
Sejmowa komisja regulaminowa, spraw poselskich i immunitetowych uznała, że wniosek posła PO jest poprawny pod względem formalnym. To oznacza, że prokuratura może posłowi postawić zarzuty. Na ewentualny areszt polityka zgodę musi jednak wydać Sejm.

Poseł PO zrzekł się immunitetu 23 listopada. Tego dnia Sejm miał głosować nad wnioskiem w tej sprawie oraz o zastosowanie tymczasowego aresztu wobec posła. W związku z decyzją Stanisława Gawłowskiego, punkt ten zdjęto z porządku obrad.

W ocenie przewodniczącego komisji Włodzimierza Bernackiego z Prawa i Sprawiedliwości, było to działanie „zmierzające do maksymalnego wydłużenia procedury”. - Stanisław Gawłowski najpierw twierdził, że nie dostał dokumentów, kiedy wykazaliśmy na posiedzeniu komisji, że były co najmniej trzy próby przekazania tych dokumentów, wycofał się - mówił.

Podczas posiedzenia komisji Jarosław Urbaniak z Platformy Obywatelskiej wnioskował, by Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro przekazał posłom opinię dotyczącą zegarków, które Stanisław Gawłowski miał dostać w formie łapówki. - Dlaczego podmioty, które podejmują decyzje i opiniują kwestie zgody na aresztowanie posła nie mają dostępu do ważnych ekspertyz? - pytał Jarosław Urbaniak. Dodał, że są to dowody w sprawie. - Jeżeli ekspertyza jest korzystna dla Stanisława Gawłowskiego, to okaże się, że (...) pan poseł spędził czas w areszcie niesłusznie - powiedział.

Prokuratura Krajowa w Szczecinie chce postawić Stanisławowi Gawłowskiemu zarzuty popełnienia dwóch nowych przestępstw - jednego o charakterze korupcyjnym i drugiego polegającego na praniu brudnych pieniędzy.

Wiosną tego roku polityk Platformy Obywatelskiej usłyszał pięć zarzutów, w tym trzy o charakterze korupcyjnym. Spędził trzy miesiące w areszcie, skąd wyszedł po wpłaceniu kaucji.

IAR/ar

Czytaj więcej