To najczęściej osoby, które opuściły szpital lub mają przewlekłe choroby. Jacek Wróbel, specjalista ds. bezdomności z Centrum Usług Społecznych zaznaczył, że problem jest na tyle duży, że podpisana została umowa z ośrodkiem Serce na dłoni w Bydgoszczy, gdzie kierowani są bezdomni z Koszalina: - Życie w pustostanach czy wiatach śmietnikowych powoduje degradację zdrowia. Pojawia się m.in. zaawansowana miażdżyca, a to często oznacza konieczność amputacji kończyn. Te osoby nie są zdolne do samodzielnego funkcjonowania. Zapewniamy im pomoc na miejscu, ale mamy 21 miejsc i część osób jest wysyłana do Bydgoszczy.
W Koszalinie przebywa około 220 osób bezdomnych. Piotr Simiński, komendant Straży Miejskiej w Koszalinie podkreślił, że funkcjonariusze, szczególnie w czasie, kiedy notujemy niskie temperatury, prowadzą wzmożone kontrole miejsc, w których bezdomni koczują: - Największym zagrożeniem jest dogrzewanie się przy ogniskach z opadów, co może doprowadzić do zatrucia. Kilka lat temu w Koszalinie dwie osoby tak straciły życie. Dlatego każdy telefon do dyżurnego straży miejskiej czy policji może być tym ratującym życie.
Małgorzata Miszker, opiekun w ogrzewalni oraz noclegowni prowadzonych przez Towarzystwo Pomocy im. św. Brata Alberta w Koszalinie poinformowała, że minionej z pomocy ośrodka skorzystało ok. 70 osób. Jak podkreśliła to dopiero początek, ponieważ więcej osób będzie zgłaszać się, kiedy temperatury spadną poniżej zera. Stąd też apel o pomoc: - Brakuje nam koców, pościeli, ręczników, skarpet, konserw i środków czystości. To rzeczy, które się najpotrzebniejsze.
Oprócz ogrzewalni i noclegowni mieszczących się przy ul. Mieszka I 16 w Koszalinie pomoc można też otrzymać w Domu Miłosierdzia Bożego przy Alei Monte Cassino 7.
Osoby, które wiedzą o miejscu pobytu bezdomnych lub widzą kogoś leżącego na ulicy, proszone są o kontakt ze strażą miejską pod bezpłatnym numerem telefonu 986.
kch/ar