- Zaplanowaliśmy atrakcje nie tylko dla motomaniaków, ale także dla publiczności - zapewnia organizator Maciej Wiórek. - Są strefa driftingu, wyścigi na 400 metrów, pokazy aut. Przy okazji zbieramy krew, więc miłośnicy motoryzacji mogą połączyć przyjemne z pożytecznym - dodaje.
Zlot cieszy się dużą popularnością. Są auta z wielu europejskich krajów. Furorę robi trabant 601 S, którym na zlot ze Stargardu przyjechał Wojtek Kowalik:
- Mój trabant ma zawrotną moc 23 koni mechanicznych. 160 km ze Stargardu pokonaliśmy bez żadnej awarii, choć nikogo nie udało się nam wyprzedzić. Wszyscy wyprzedzali nas - śmieje się Wojtek Kowalik.
Odwiedzający tereny zlotowe w większości są zachwyceni. Zlot potrwa do wieczora.
rb/ar