fot. wikimedia
Włoski statek pasażerski 13 stycznia 2012 roku rozbił się na podwodnych skałach w pobliżu wyspy Giglio w Toskanii i zatonął.

W katastrofie zginęły trzydzieści dwie osoby. Były komendant statku Francesco Schettino, oskarżony o spowodowanie katastrofy, a także o ucieczkę z pokładu przed zakończeniem ewakuacji oraz próbę zatajenia rozmiarów wypadku - skazany został już w dwóch instancjach na szesnaście lat więzienia.

W kwietniu sprawa trafi do Sądu Najwyższego na wniosek prokuratury, która domagała się dla byłego kapitana wyroku 27 lat pozbawienia wolności. Również w kwietniu przestanie istnieć wrak statku, w tej samej stoczni w Genui, gdzie został wodowany w 2005 roku. Demontaż jednostki kosztował więcej niż jego budowa.

W momencie katastrofy na pokładzie statku znajdowało się 3206 pasażerów i 1023 członków załogi. Z winy kapitana Costa Concordia wpadła na znajdującą na głębokości ośmiu metrów skałę, która rozcięła jej kadłub, tak że w krótkim czasie przechyliła się na prawą burtę i znalazła częściowo pod wodą. Wydobyto ją stamtąd w lipcu 2014 roku i odholowano do Genui.

IAR/ar