Zdjęcie wejścia do jednego z miejsc schronienia w Niepublicznej SP7 w Słupsku, fot. Paweł Drożdż/prk24

W całym regionie sprawdzane są miejsca, w których mieszkańcy mogliby szukać schronienia w sytuacjach kryzysowych. W Słupsku do tej pory potwierdzono dziesięć takich lokalizacji, które mogą pomieścić łącznie ponad tysiąc osób.

Problem polega na tym, że wszystkie wymagają remontów. - Przez lata nie istniały żadne przepisy określające, kto i w jaki sposób ma dbać o takie miejsca - wyjaśnia Paweł Dyjas, szef Centrum Zarządzania Kryzysowego w Słupsku.

- Są jednak lokalizacje, które przy niewielkim nakładzie finansowym będziemy mogli przywrócić do stanu pierwotnego. Wówczas będą mogły służyć mieszkańcom w sytuacjach takich jak powódź czy groźna wichura - dodaje.

Jedno z lepiej zachowanych miejsc schronienia w Słupsku znajduje się w piwnicach budynku Niepublicznej Szkoły Podstawowej nr 7. Dyrektor placówki Mirosław Gubernat poinformował, że dwa pomieszczenia mogą pomieścić 60 osób.

- Pomieszczenia są w dość dobrym stanie i dbamy o ich czystość. Jeśli chodzi o ich rzeczywistą przydatność jako miejsca schronienia, oceni to komisja, w której skład wchodzą pracownicy straży pożarnej oraz specjaliści z zakresu budownictwa - zaznacza dyrektor.

Na Pomorzu potwierdzono dotychczas istnienie około 300 schronów oraz 700 miejsc ukrycia. Po zakończeniu inwentaryzacji znane będą ewentualne koszty ich remontów.

pd/zn

Posłuchaj

Mirosław Gubernat
  • 00:00:00 | 00:00:00
::
Paweł Dyjas
  • 00:00:00 | 00:00:00
::