
W całym regionie sprawdzane są miejsca, w których mieszkańcy mogliby szukać schronienia w sytuacjach kryzysowych. W Słupsku do tej pory potwierdzono dziesięć takich lokalizacji, które mogą pomieścić łącznie ponad tysiąc osób.
Problem polega na tym, że wszystkie wymagają remontów. - Przez lata nie istniały żadne przepisy określające, kto i w jaki sposób ma dbać o takie miejsca - wyjaśnia Paweł Dyjas, szef Centrum Zarządzania Kryzysowego w Słupsku.
- Są jednak lokalizacje, które przy niewielkim nakładzie finansowym będziemy mogli przywrócić do stanu pierwotnego. Wówczas będą mogły służyć mieszkańcom w sytuacjach takich jak powódź czy groźna wichura - dodaje.
Jedno z lepiej zachowanych miejsc schronienia w Słupsku znajduje się w piwnicach budynku Niepublicznej Szkoły Podstawowej nr 7. Dyrektor placówki Mirosław Gubernat poinformował, że dwa pomieszczenia mogą pomieścić 60 osób.
- Pomieszczenia są w dość dobrym stanie i dbamy o ich czystość. Jeśli chodzi o ich rzeczywistą przydatność jako miejsca schronienia, oceni to komisja, w której skład wchodzą pracownicy straży pożarnej oraz specjaliści z zakresu budownictwa - zaznacza dyrektor.
Na Pomorzu potwierdzono dotychczas istnienie około 300 schronów oraz 700 miejsc ukrycia. Po zakończeniu inwentaryzacji znane będą ewentualne koszty ich remontów.
pd/zn
Posłuchaj
Mirosław Gubernat- 00:00:00 | 00:00:00
- 00:00:00 | 00:00:00