Kołobrzeski Klub Morsów tradycyjnie w niedzielne południe zorganizował wspólną kąpiel w zimnych wodach Bałtyku przy molo spacerowym. Mimo wzburzonego morza frekwencja dopisała.
Śmiałkowie podkreślają, że wysokie fale nie są im straszne, a dzisiejsza obecność jest obowiązkowa. Choćby dlatego, że to ostatnia w tym roku wspólna niedzielna kąpiel kołobrzeskich morsów. - Tradycja tego wymaga, więc wchodzimy. Im większa fala, tym większa radość - mówili.
Przy wysokich falach i silnych prądach wstecznych kluczowe są względy bezpieczeństwa - podkreślił doświadczony mors Zenon Kubiak. - Gdy fala uderzy prosto w klatkę piersiową, może odebrać nam równowagę, dlatego trzeba wchodzić w nią bokiem, małą częścią ciała, niejako ją przecinając. W odpowiednim momencie wyskakujemy, by fala nas nie nakryła. Trzeba też pamiętać, że cofająca się fala potrafi wciągać w głąb - wyjaśnił.
- Dlatego bezpiecznie wchodzimy tylko do pasa, a panie najwyżej do kolan - tak, by zachować stabilność, mieć kontrolę nad rękami i nogami oraz uniknąć niebezpiecznych sytuacji - dodał.
Kolejna wspólna kąpiel Kołobrzeskiego Klubu Morsów w samo południe 1 stycznia. Natomiast już 10 stycznia sympatyków kąpieli w zimnym Bałtyku czeka Festiwal Morsowania Kołobrzeg 2026 pod hasłem Styczniowy Spontan 4.0.
Mariusz Wolański/lp