fot. Mariusz Wolański/prk24

O trudnej sytuacji branży rybackiej rozmawiano dziś w Kołobrzegu. Z inicjatywy Zachodniopomorskiej Sieci Rybackich Lokalnych Grup Działania odbyło się spotkanie informacyjne poświęcone pozyskiwaniu funduszy na różnorodne inicjatywy lokalne.

Jak wskazują lokalni rybacy, unijne przepisy dotyczące zakazu połowu dorszy sprawiły, że działalność stała się nieopłacalna. - Nie ma ryb, nie ma ludzi do pracy. Trzy lata temu skasowałem dwie jednostki. Coraz więcej ludzi odchodzi z tej branży i szuka pracy za granicą - mówi armator i rybak z Darłowa Mariusz Wierszel.

Dla rybaka z Kołobrzegu Marcina Mojsiewicza wyjściem z sytuacji jest prowadzenie rodzinnej firmy: - Idziemy w kierunku przetwórstwa ryb. Daje nam to możliwość uzyskania dodatkowych środków.

Większość rybaków i armatorów musi jednak szukać zatrudnienia w innych branżach, a właśnie przekwalifikowaniu zawodowemu mają służyć specjalne fundusze z Unii Europejskiej. Opowiadał o nich dyrektor Zachodniopomorskiego Oddziału Regionalnego Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa w Szczecinie Stanisław Kuczyński.

- Rynek jest na to otwarty. Widać to nawet po Kołobrzegu, gdzie w miejscu składów portowych powstają apartamenty, a zamiast łodzi rybackich pojawiają się jachty. Ta gospodarka zmienia się z typowo morskiej, rybackiej na turystyczną - dodał.

Szczegółowe informacje o możliwościach pozyskiwania funduszy unijnych na przebranżowienie rybaków oraz inne inicjatywy lokalne można znaleźć na stronach internetowych Zachodniopomorskiej Sieci Rybackich Lokalnych Grup Działania oraz Urzędu Marszałkowskiego w Szczecinie.

Mariusz Wolański/zn

Posłuchaj

Stanisław Kuczyński Marcin Mojsiewicz Mariusz Wierszel