Środowa Rada Gabinetowa, pierwsza zwołana przez prezydenta Karola Nawrockiego, była poświęcona takim kwestiom jak: stan finansów publicznych, inwestycje rozwojowe, w tym budowa Centralnego Portu Komunikacyjnego i elektrowni jądrowych, a także ochronie polskiego rolnictwa.
Mówiąc o stanie finansów publicznych premier Donald Tusk podkreślił, że „mamy powód do satysfakcji”. - Efektywność naszego działania przynosi rezultaty, które są odczuwalne przez ludzi. (...) Odejście od tej upiornej pisowskiej drożyzny, przez lata rujnującej portfele polskich rodzin. Dzisiaj mamy jedną z najniższych inflacji, wynosi w tej chwili 3 proc. i mamy powody być dalej optymistami, że inflacja będzie spadała - ocenił szef rządu.
Premier poinformował , że w przyszłym roku wydatki na bezpieczeństwo sięgną prawie 200 mld złotych. Zaznaczył, że rząd pilnuje, aby przesadnie nie przekroczyć ryzyka, jeżeli chodzi m.in. o deficyt budżetowy.
- My robimy, nie gadamy - oświadczył premier Donald Tusk, przedstawiając na Radzie Gabinetowej dane o inwestycjach podlegających Ministerstwu Infrastruktury. Podał m.in., że nakłady tego resortu na inwestycje wzrosły w dwa lata o 100 procent. - Jeśli chodzi o Ministerstwo Infrastruktury, będziemy wydawali na infrastrukturę - to jest kolej, to są lotniska - w tym przyszłym roku (...) blisko 100 miliardów złotych. W ostatnim roku rządów naszych poprzedników to było niecałe 50 miliardów - powiedział Tusk.
Szef rządu odniósł się również krytycznie do ograniczenia w prezydenckim projekcie Centralnego Portu Komunikacyjnego prędkości kolei dużych prędkości do 250 km/h, wskazując, że rządowy projekt zakłada 350 km/h - co uczyniłoby polskie koleje najszybszymi w Europie.
- Nie przesadzałbym z wielkim entuzjazmem w odniesieniu do kwestii finansów publicznych, ani do przełomowych projektów atomu i CPK - odpowiedział prezydent Karol Nawrocki odnosząc się do wypowiedzi premiera Donalda Tuska.
- Pan premier regularnie używał przymiotnika „rekordowy”, ale według moich informacji, mamy rekordowy deficyt w historii Polski po 1989 roku, więc tego przymiotnika zabrakło przy samym deficycie - stwierdził Nawrocki. Zwrócił także uwagę na „opóźnienie CPK o półtora roku”. Przyznał jednak, że „z wdzięcznością” patrzy na to, że rząd porzucił kwestionowanie samego CPK.
- Dobrze, że już nie pojawia się w środowisku rządowym kwestionowanie tego przełomowego projekt - przyznał. Ocenił jednak, że „kształt zaproponowany przez obecnie rządzących jest dalece niesatysfakcjonujący dla wielu ludzi w całej Polsce”.
Odnosząc się do wypowiedzi premiera ws. rosnących nakładów na bezpieczeństwo, Nawrocki powiedział, że ten temat zostanie podjęty podczas Rady Bezpieczeństwa Narodowego. - Współpraca między prezydentem a Ministerstwem Obrony Narodowej jest płynna we wszystkich kwestiach bezpieczeństwa, uroczystości państwowych, więc nie wchodzę w ten temat - powiedział Nawrocki.
Prezydent wyraził również zaniepokojenie danymi dotyczącymi deficytu budżetowego i niższymi od zaplanowanych wpływami z VAT, CIT i akcyzy.
- Jestem zaniepokojony tym, co widzę w danych z budżetu w tym roku. Kiedy wiemy o tym, że mamy 150 miliardów złotych deficytu, to jest to jasny sygnał alarmowy, że coś jest nie tak - powiedział Nawrocki.
Prezydent zapowiedział również, że nie zgodzi się na podwyższenie podatków. Zaznaczył przy tym, że dochody budżetowe należy zwiększyć przez usprawnienie sytemu podatkowego.
- Słyszę o przygotowanych przez rząd propozycjach podwyżek sześciu podatków. Konsekwentnie uznaję, że podwyższanie podatków jest rzeczą, której nie zamierzam akceptować jako prezydent Polski. Uznaję, że więcej wysiłku wymaga to od strony rządowej, żeby uszczelnić system podatkowy, żeby zadbać o finanse publiczne - podkreślił Nawrocki.
Ponadto w czasie spotkania premier przekazał, że trwają prace nad wprowadzeniem mechanizmu możliwości częściowej blokady lub korekty, jeśli w związku z umową między UE a Wspólnym Rynkiem Południa (Mercosur) pojawią się zagrożenia na rynkach europejskich.
Szef rządu odniósł się także do prezydenckiego weta do tzw. ustawy wiatrakowej: - Wiatraki będą powstawały. Znaleźliśmy sposoby, by mocą rozporządzenia zintensyfikować nasze działania.
PAP/zas