W środę o godzinie 3.41 przerwana została próba pokonania Bałtyku. Bartłomiejowi Kubkowskiemu zabrakło 11 kilometrów do pobicia rekordu. Z morza wyłowiła go ekipa asekuracyjna.
11 kilometrów przed brzegiem, po ponad 50 godzinach przebywania w wodzie, Bartłomiej Kubkowski utracił orientację i poczucie rzeczywistości. Ekipa towarzysząca oceniła, że jest to niebezpieczne dla zdrowia. Pływaka podjęli ratownicy Brzegowej Stacji Ratownictwa, dopływając z nim do portu w Dziwnowie. Ekipa przekazała go na SOR w Kamieniu Pomorskim. Jego stan określono jako dobry.
Była to czwarta próba Kubkowskiego. Mimo niedopłynięcia do brzegu, dzięki determinacji i zaangażowaniu w akcje charytatywne, pływak osiągnął sukces. Jego wyczynowi towarzyszyła bowiem akcja charytatywna - zebrano ponad 100 tysięcy złotych na walkę z rakiem dla dzieci.
Pokonanie Bałtyku wpław to ekstremalne wyzwanie pływackie, które przyciąga śmiałków z całego świata. Do tej pory nikomu nie udało się osiągnąć sukcesu, a najsłynniejszym przykładem jest Sebastian Karaś, który w 2017 roku, jako pierwszy człowiek pokonał trasę z Kołobrzegu na wyspę Bornholm (100 km i 804 m) w 28 godzin i 30 minut.
Bartłomiej Kubkowski podejmował wielokrotne próby przepłynięcia pełnego dystansu 170 km między Polską a Szwecją. Jego wysiłki w latach 2022, 2023 i 2024 zakończyły się niepowodzeniem z powodu trudnych warunków morskich i choroby morskiej.
jb
