fot. archiwum prk24.pl

To już drugi przetarg na realizację inwestycji związanej z budową koszalińskiego zakładu obróbki termicznej odpadów. Poprzednie postępowanie unieważniono - złożone oferty znacznie przekraczały planowany budżet.

Tym razem wpłynęły trzy propozycje, a najtańsza z nich jest droższa o około 20 milionów złotych od założonej kwoty.

Jak podkreśla Tomasz Uciński, prezes Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej w Koszalinie, pojawiła się realna szansa na rozstrzygnięcie przetargu: - Gdyby najniższa oferta była najkorzystniejszą do przyjęcia, będziemy dalej procedować. Będziemy się starać o zwiększenie pożyczki. 21 milionów złotych będzie pochodziło z naszego wniosku do narodowego funduszu, który w ramach funduszu modernizacyjnego finansuje wiele nowych projektów spalarniowych w Polsce.

Inwestycja ma być współfinansowana ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska kwotą 200 milionów złotych. Jeśli przetarg nie zostanie rozstrzygnięty, miasto może stracić te pieniądze - przestrzega radny Piotr Jedliński, który jako prezydent Koszalina w 2022 roku był sygnatariuszem projektu: - Jest jeszcze etap negocjacji z oferentami. Można oczekiwać, że ta cena spadnie. Zrobiłbym wszystko, by nie stracić ponad 200 milionów złotych dofinansowania. Brakuje 20 milionów złotych, ale jest to porównywalnie to poprzedniej, nie tak wielka suma. Mając na uwadze poprzednie przetargi, których wyceny nazwałbym szalonymi.

Zakład ma powstać na terenie Specjalnej Strefy Ekonomicznej w Koszalinie. Rocznie będzie mógł przyjmować około 30 tysięcy ton odpadów, z czego większość - około 23 tysiące - pochodzić będzie z Koszalina, a pozostałe z gmin ościennych, m.in. Kołobrzegu i Sławna.

Jeśli przetarg w formule „zaprojektuj i wybuduj” zostanie rozstrzygnięty - budowa może rozpocząć się jeszcze pod koniec tego roku.

kch/aj

Posłuchaj

Piotr Jedliński, były prezydent Koszalina, który w 2022 roku był sygnatariuszem projektu Tomasz Uciński, prezes Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej w Koszalinie