fot. Małgorzata Abramowicz/Polskie Radio Koszalin

W centrum Kołobrzegu młody człowiek upada z ławki na ziemię i nie daje oznak życia - to scenariusz przeprowadzonego w poniedziałek eksperymentu społecznego. Efekt? Nieliczni zainteresowali się losem mężczyzny.

W ciągu godziny sytuacją pokrzywdzonego (pozoranta) zainteresowało się pięć osób z ponad czterdziestu przechodniów. Trzydzieści sześć osób, które zauważyły leżącego człowieka, nie podjęło żadnych działań.

Mateusz Giec, sekretarz Stowarzyszenia Grupa Poszukiwawczo-Ratownicza Paramedic, które zorganizowało eksperyment, przyznał, że szczególnym zaskoczeniem było zachowanie młodych ludzi: - To boli najbardziej, ponieważ teraz w szkołach propaguje się zarówno pierwszą pomoc, jak i odpowiednie reakcje na podobne sytuacje. A tutaj widzieliśmy, że mimo iż pozorant zwrócił ich uwagę, przechodzili dalej – powiedział.

Osoby, które zainteresowały się zdrowiem mężczyzny, powtarzały w rozmowie z naszą reporterką, że niezależnie od sytuacji człowiekowi należy pomóc:

- Nie można nikogo zostawić bez pomocy, nawet jeśli jest pod wpływem alkoholu. Zostałem wychowany w przekonaniu, że drugiemu człowiekowi trzeba pomagać w każdej sytuacji – mówili kołobrzeżanie.

Wyniki eksperymentu wskazały zainteresowanie sytuacją drugiego człowieka na poziomie 12 proc., a średni czas reakcji wyniósł 9 minut.

ma/zn

fot. Małgorzata Abramowicz/Polskie Radio Koszalin
  • fot. Małgorzata Abramowicz/Polskie Radio Koszalin
  • fot. Małgorzata Abramowicz/Polskie Radio Koszalin
  • fot. Małgorzata Abramowicz/Polskie Radio Koszalin
  • fot. Małgorzata Abramowicz/Polskie Radio Koszalin

Posłuchaj

materiał Małgorzaty Abramowicz
  • 00:00:00 | 00:00:00
::