
Rafał Trzaskowsk i Karol Nawrocki spotkają się w drugiej turze wyborów prezydenckich - wynika z sondażu exit poll wykonanego przez Ipsos dla TVP, TVN24 i Polsat News. Jak sondażowe wyniki skomentowali pozostali kandydaci?
Sławomir Mentzen: zamierzam pomóc naszym wyborcom podjąć decyzję w drugiej turze
Kandydat Konfederacji Sławomir Mentzen powiedział po ogłoszeniu wyników sondażu exit poll, że w wyborach prezydenckich prawdopodobnie zajął trzecie miejsce. „To największy sukces w historii naszego środowiska” - oświadczył Mentzen, który według sondażu ośrodka Ipsos uzyskał 15,4 proc. głosów.
Podczas wieczoru wyborczego Mentzen zastrzegł, że „znając nasze sondażownie wyniki jeszcze nawet dosyć mocno mogą się zmienić”. - Pomimo tego, że w drugiej miałem największe szanse z Rafałem Trzaskowskim, niestety nie udało mi się go minąć - powiedział. Ocenił, że "wynik drugiej tury jest niepewny".
- Na pewno wielu interesuje się co po pierwszej turze, a przed drugą turą - kogo poprę, a kogo nie poprę, do czego będę nawoływał przez najbliższe dwa tygodnie - powiedział Mentzen. Zaznaczył, że jego wyborcy "to na szczęście, nie są worki ziemniaków i się ich nie przerzuca z miejsca na miejsce" i każdy z nich "jest osobą świadomą, rozumną i samodzielnie podejmuje decyzję na kogo zagłosować i czy w ogóle głosować w drugiej turze".
- Natomiast, pomimo tego, zamierzam pomóc naszym wyborcom podjąć decyzję w drugiej turze. Szczegóły ogłoszę niebawem, nie będzie to dzisiejszego wieczora. Niebawem ujawnię więcej szczegółów - zapowiedział Mentzen.
Grzegorz Braun: do następnego parlamentu musimy wprowadzić silną reprezentację prawicy
Grzegorz Braun, który według sondażu Ipsos uzyskał w wyborach prezydenckich 6,3 proc. i czwarte miejsce powiedział, że werdykt ten to odczyt temperatury narodu polskiego.
Podczas wieczoru wyborczego po ogłoszeniu wyników sondażu exit poll Braun mówił, że werdykt wyborców odczytuje jako "odczyt temperatury narodu polskiego" oraz "mierzenie i ważenie przed walką, którą szeroki front gaśnicowy stoczy z sukcesem idąc do najbliższych wyborów parlamentarnych".
Podkreślił, że kolejnym celem dla niego i jego ugrupowania, będzie wprowadzenie do kolejnego parlamentu silnej reprezentacji polskiej prawicy, która "jest w szerokim spektrum prawdziwie antysystemowa, a nie dryfuje ku centrum" i jednocześnie tej prawicy "która jest prawdziwie wolnościowa" ze "szczególnym uwzględnieniem wolności gospodarczej"
Adrian Zandberg: udowodniliśmy, że w Polsce jest bardzo wielu ludzi chcących solidarnego państwa
Jak wynika z sondażu late poll, Adrian Zandberg uzyskał 5,2 proc. poparcia zajmując piąte miejsce w niedzielnych wyborach prezydenckich.
- Słyszeliśmy od właścicieli wydumanych sondażowi, że będziemy mieli 0,5 proc. poparcia. Od mędrców i telewizyjnych ekspertów, że Razem nie jest w stanie zebrać podpisów, a co dopiero zdobyć poważnego wyniku w wyborach. Słyszeliśmy, że nie ma miejsca na nic poza duopolem i skrajną prawicą - powiedział Zandberg na swoim wieczorze wyborczym w Warszawie. Jak dodał, "udowodniliśmy im, że się mylą".
- Udowodniliśmy, że w Polsce jest bardzo wielu ludzi, którzy chcą państwa silnego, solidarnego, szanującego prawa człowieka. Dziękuję wszystkim, którzy poszli zagłosować na Polską solidarności i za końcem duopolu - powiedział.
Zandberg mówił, że głosowali na niego m.in. "pracownicy którzy chcą mieć normalne umowy o pracę, a nie być wypychanymi na śmieciówki czy umowy b2b", oraz ci, którzy chcą "normalnej polityki mieszkaniowej, a nie polityki ustawionej pod banki, deweloperów i spekulantów". - Wyborcy to nie jest puchar przechodni, którego jeden polityk może oddać innym politykom. Wyborcy to są mądrzy ludzie, którzy mają swoje poglądy, swoje wartości i zgodnie z nimi będą głosować - powiedział Zandberg na swoim wieczorze wyborczym w Warszawie.
- To nie jest koniec tej historii - to jest dopiero jej początek. Jest 2025 rok, przed nami jest 2026, a w 2027 roku są wybory parlamentarne, w których doprowadzimy do zmiany i skończymy z PO-PiSem. Dzisiaj bardziej niż kiedykolwiek wcześniej wierzę, że razem damy radę - powiedział Zandberg.
Szymon Hołownia: w drugiej turze musimy dać szansę Rafałowi Trzaskowskiemu
Według sondażu exit poll Szymon Hołownia uzyskał 4,9 proc. głosów.
Odnosząc się do swojego wyniku kandydat Trzeciej Drogi podkreślił: - Okazuje się, że jeszcze nie tym razem, jeszcze nie teraz, ale jesteśmy w drodze, jesteśmy w momencie, w którym od naszej determinacji będzie zależało, czy wreszcie nastąpi w Polsce zmiana.
Dodał też, że obecnych wyborów nie da się interpretować inaczej niż jako żółtą kartkę dla koalicji. - Ponad 60 proc. głosów zdobyli kandydaci według tego sondażu związani z tymi, którzy działania naszej koalicji krytykują - powiedział.
Podkreślił też, że na wyniki sondażowe patrzy z bardzo dużym niepokojem. Jak mówił, wiąże się to m.in. z tym, że "kandydat nienawiści, agresji, antysemityzmu" zdobył aż takie poparcie w naszym społeczeństwie.
Poinformował, że w drugiej turze wesprze Rafała Trzaskowskiego. Wyraził przekonanie, że Trzaskowski zatrzyma "ten pochód, na który patrzymy z niebezpieczeństwem, pochód oszustów, złodziei, pochód tych, którzy nie rozliczyli się za to, co robili z Polską przez ostatnich osiem lat, pochód nienawistników, pochód antysemitów, pochód ludzi, którzy nienawidzą innych ludzi, którzy naprawdę chcą pełnoskalowej wojny domowej w Polsce".
Magdalena Biejat: 4,1 proc. głosów to najlepszy wynik lewicy w wyborach prezydenckich od lat
Według exit poll, Biejat uzyskała w pierwszej turze niedzielnych wyborów prezydenckich 4,1 proc. głosów.
Podczas swojego wieczoru wyborczego w Warszawie Biejat powiedziała, że jej wynik jest "najlepszym wynikiem lewicy od lat w wyborach prezydenckich i zdecydowanie najlepszym wynikiem kobiety startującej na urząd prezydenta w historii Rzeczpospolitej".
Przyznała, że chciałaby, żeby jej wynik był lepszy: - To jest tylko dodatkowa motywacja, żeby pracować jeszcze ciężej - podkreśliła. Biejat oceniła też, że poziom jej poparcia jest ważnym sygnałem dla wszystkich polityków na scenie politycznej, iż z wyborcami lewicy muszą się liczyć. - Jesteście ważni, wasz głos ma znaczenie. Wasz głos się liczy i to dzisiaj też udowodniliście w tych wyborach - podkreśliła.
- Zobaczymy jeszcze, jak się ułożą ostateczne wyniki, ale jest też jasne i to powinno bardzo mocno wybrzmieć, że jest miejsce na scenie politycznej dla lewicowej agendy; że lewicowi wyborcy poszli do wyborów i stanęli po stronie lewicowego programu: po stronie dobrej ochrony zdrowia, po stronie dostępnych mieszkań, po stronie rozdziału Kościoła od państwa - podsumowała.
Biejat obiecała również wyborcom, że "na pewno nie będzie odpoczywać i kończyć tej pracy". - Ona się dopiero zaczyna - zapewniła.
Dodała, że jest to również sygnał dla lewicy w rządzie i dla całego rządu, że trzeba pracować jeszcze ciężej; żeby "dowozić lewicowe sprawy w tym rządzie".
Poznaliśmy wstępne sondażowe wyniki wyborów prezydenckich
Według late poll, którego wyniki ukazały się w nocy z niedzieli na poniedziałek, Rafał Trzaskowski z wynikiem 31,2 proc. głosów i Karol Nawrocki, który zdobył 29,7 proc. poparcia, spotkają się w drugiej turze wyborów prezydenckich. Na trzecim miejscu w niedzielnych wyborach prezydenckich znalazł się Sławomir Mentzen z poparciem 14,5 proc.
Kolejne miejsca, wg sondażu Ipsos, zajęli: Grzegorz Braun - 6,3 proc., Szymon Hołownia - 4,9 proc., Adrian Zandberg - 4,8 proc. i Magdalena Biejat - 4,1 proc. Joanna Senyszyn zdobyła 1,4 proc., Krzysztof Stanowski - 1,3 proc., Marek Jakubiak - 0,8 proc., Artur Bartoszewicz - 0,5 proc., Maciej Maciak - 0,4 proc., a Marek Woch - 0,1 proc.
