fot. PAP/EPA/OLIVIER HOSLET
Sekretarz generalny NATO Mark Rutte powiedział w piątek w Brukseli, że dzisiaj wszyscy Europejczycy żyją na flance wschodniej, ponieważ rosyjskie rakiety są w stanie dolecieć do każdej z europejskich stolic w ciągu maksymalnie dziesięciu minut.

Rutte przyznał podczas piątkowej konferencji prasowej po posiedzeniu ministrów spraw zagranicznych państw NATO w Brukseli, że słyszał zarzuty, iż NATO stało się "sojuszem dwupoziomowym", gdzie państwa znajdujące się na wschodniej flance, takie jak Polska i kraje bałtyckie, szybko zwiększają swoje wydatki na obronność, a państwa południa Europy ociągają się w tej kwestii.

- Rzeczywiście, jeśli spojrzeć na Polskę i trzy państwa bałtyckie, to ich wydatki na zbrojenia są bliskie lub przekroczyły już 4 proc. PKB, a nawet zbliżają się do 5 proc. - zauważył Rutte.

Polityk powiedział jednak, że nie lubi takiego dzielenia sojuszników na różne poziomy. - Ja wciąż powtarzam, że dzisiaj wszyscy żyjemy na wschodniej flance. Różnica pomiędzy Wilnem, Rzymem, Londynem czy Hagą istnieje tylko pod względem tego, w jakim tempie dolecą do nich rosyjskie rakiety. Te i tak są w stanie dotrzeć do każdej z europejskich stolic w ciągu maksymalnie 10 minut - mówił Rutte, dodając, że on sam, mieszkając czy to w Brukseli, czy w rodzinnej Hadze, "żyje na wschodniej flance".

Rutte podkreślił, że na spotkaniu w Brukseli sojusznicy usłyszeli bardzo jasny komunikat od sekretarza stanu USA Marco Rubio o zaangażowaniu USA w NATO, a także bardzo jasne oczekiwanie, że Europa i Kanada muszą wziąć na siebie większą odpowiedzialność za nasze wspólne bezpieczeństwo i nadal zwiększać wydatki na obronę.

- Konsensus z dyskusji z tych dwóch dni jest taki, że w miarę jak świat staje się coraz bardziej niebezpieczny, potrzebujemy NATO bardziej niż kiedykolwiek. Jesteśmy zjednoczeni w naszym zobowiązaniu wobec siebie nawzajem w tym Sojuszu - dodał.

Podkreślił, że to zobowiązanie jest nie tylko oparte na zasadach, wspólnych wartościach i wspólnej historii, ale jest "głęboko praktyczne".

- Stajemy w obliczu prawdziwych zagrożeń dla naszego bezpieczeństwa – najbardziej bezpośrednich ze strony Rosji, ale także ze strony innych, państwowych i niepaństwowych. Na Dalekiej Północy, na Południu, na wschodniej flance i w cyberprzestrzeni. Bez względu na wyzwania, przed którymi stoimy, musimy upewnić się, że mamy siły i możliwości niezbędne do odstraszania agresji, i bronić się, gdyby ktoś popełnił błąd, atakując - powiedział.

Rutte powiedział, że państwa NATO będą produkować więcej i szybciej w obszarze obronności. - W całym Sojuszu będziemy pracować nad ograniczeniem biurokracji i zmniejszeniem barier dla wydajnej produkcji przemysłowej w zakresie obronności - powiedział.

Rutte zrelacjonował również spotkanie Rady NATO-Ukraina z ministrem spraw zagranicznych Ukrainy, Andrijem Sybihą.

- Przekazał nam aktualne informacje o sytuacji. Sojusznicy zapewnili go o swoim ciągłym wsparciu dla Ukrainy w jej dzisiejszej walce i o pomocy w budowaniu jej sił zbrojnych na przyszłość. Omówiliśmy również ważne rozmowy, które USA prowadzą z Ukrainą, a także z Rosją, aby spróbować doprowadzić wojnę do sprawiedliwego i trwałego zakończenia - powiedział.

PAP/ar